Partia rządząca sprawdza, na ile może sobie pozwolić, czy będzie opór
Prezes PiS preferuje zarządzanie przez tworzenie i likwidowanie kryzysów – uważa prof. Daniel Boćkowski
PiS wycofało się z opłaty paliwowej. To chwyt marketingowy czy faktycznie troska o nasze portfele?
Prof. Daniel Boćkowski z Wydziału Historyczno-Socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku: Raczej interesujące zagranie polityczne. Ustawa budziła dużo kontrowersji w społeczeństwie, bo sięganie do kieszeni Polaków zawsze jest niemile widziane, więc na polecenie prezesa Kaczyńskiego została zdjęta. Czy na zawsze, to się okaże. W tle jest druga z ustaw „podatkowych”, skutecznie przykryta dyskusją o podwyżce cen paliw.
To nie pierwszy projekt partii rządzącej, który jest nagle zmieniany. Przez wiele miesięcy było głośno o dwukadencyjności w samorządach, która miałaby obowiązywać wstecz, czy o zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych. Czy wypuszczanie takich pomysłów to sondowanie społeczeństwa?
Nie sądzę, by Prawo i Sprawiedliwość potrzebowało sondować społeczeństwo. Po prostu wprowadzając szereg tego typu ustaw sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Czy i jaki będzie opór społeczny. I co jest istotne, kieruje w wybranym przez siebie kierunku uwagę mediów i opinii publicznej. W tym czasie realizowane są inne działania, wprowadzane rozporządzenia i ustawy. To kolejna forma preferowanego przez prezesa PiS zarządzania przez tworzenie i likwidowanie kryzysów.
Pojawiają się opinie, że wypuszczanie takich projektów jak opłata paliwowa to próba odwrócenia uwagi np. od zmian w sądach. Zgadza się Pan?
Częściowo na pewno tak. Dla sporej grupy Polaków Sąd Najwyższy czy KRS są tematem daleko mniej istotnym niż paliwo drożejące w czasie wakacji – a wraz z paliwem drożejące usługi i towary. Poza tym w kluczowych ustawach zmieniających ustrój kraju prezes Kaczyński nie pójdzie praktycznie na żaden kompromis. Tu nie będzie żadnych ustępstw, co najwyżej drobne, kosmetyczne zmiany mające sprawiać wrażenie kroku wstecz pod wpływem uwag ekspertów.
Czy lato to dobra pora roku, by Sejm zajmował się tak istotnymi sprawami jak sądownictwo?
Idealna pora by szybko i skutecznie, wręcz w ekspresowym tempie, zakończyć jeden z kluczowych etapów zmian ustrojowych w naszym kraju. Za chwilę posłowie idą na wakacje, więc nie będzie żadnej możliwości skutecznych działań opozycji. Odpoczywający na wakacjach Polacy nie będą zainteresowani odwoływaniem urlopów, by protestować przed pustym gmachem Sejmu. Jest to też doskonały czas na skonsumowanie przegłosowanych ustaw, czyli czystkę w Sądzie Najwyższym. Przed nami ciekawe lato.
I na koniec opozycja. Czy ma w sobie tyle siły, by przeciwstawiać się partii rządzącej?
Nie ma dziś w Polsce porządnej opozycji. Petru zachowuje się irracjonalnie, głosząc poszukiwania lidera opozycji w PO. Z kolei Schetyna przegrywa swoją ostatnią szansę na to, by stać się mężem stanu i liderem opozycji. To ostatnia chwila, by naprawdę zacząć działać jako konstruktywna opozycja. By pokazać, że ma się plany na Polskę, na kraj po PiS. Gdzie są projekty ustaw, które chciano by wprowadzić po dojściu do władzy? Gdzie katalog spraw, które zostaną naprawione? Nikogo już nie rusza ciągłe powtarzanie słów o złym PiS. Ludzie czekają na człowieka, który ma realne plany działania, wizję zmian, na symbolicznego Macrona, a Schetyna to dziś polityczny Hollande.
A widzi Pan na polskiej scenie politycznej takiego Macrona?
Nie. Na razie nie widać Macrona albo do tej pory się nie ujawnił.