Panowie, grajcie tak świetnie w zbliżających się play offach!
Stelmet BC pewnie pokonał Rosę Radom 88:64. To był dobry mecz zielonogórzan, którzy nie zostawili wątpliwości kto był lepszy.
Kat Play off zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze tylko kilka spotkań i czołowa ósemka zacznie walkę o mistrzostwo Polski. Stelmet większość obserwatorów widzi w finale, a spora grupa jako rywala w spotkaniu o złoto typuje właśnie Rosę. Stąd niedzielny pojedynek był jakby przedsmakiem tych ważnych i decydujących pojedynków. Jeśli patrzeć na to w ten sposób, to Stelmet wyglądał dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze. Szczególnie mocno staliśmy w obronie i Rosa przez długie minuty była bezradna. Do tego doszła skuteczność. Ta z naszej strony była na wysokim poziomie, bo mieliśmy 56.9 proc. rzutów z gry (29/51). Rosa miała 37, 5 proc. (21/56). Jeszcze wyraźniej było to widać w rzutach za dwa. Stelmet osiągnął 59,3 proc. (16/27), przy zaledwie 40,0 proc. (10/25) Rosy. Za trzy było podobnie, Stelmet 54, proc. (13/24), Rosa: 35,6 proc. (11/31). Oba zespoły zmarnowały po dwa rzuty osobiste. Lepiej zbierał Stelmet 31:27. W asystach wręcz zmiażdżyliśmy radomian 23:11, strat było po równo -13. Podsumowując to spotkanie chciałby się zaapelować do zielonogórzan: Grajcie tak w play offach!
Oto jak ten mecz ocenili szkoleniowcy i zawodnicy. Trener Rosy Wojciech Kamiński: - Gratuluję Stelmetowi. Był zespołem lepszym i wygrał zasłużenie. Widać, że zawodnicy byli zmotywowani. Trener i jego sztab wykonali dobrą pracę skautingową. Mieliśmy więc duże problemy szczególnie w ataku. Stelmet pokazał, że w Zielonej Górze jest bardzo mocny i wygrać z nim tutaj będzie niezwykle ciężko. Naszą grę pozostawię bez komentarza. Tak będzie najbezpieczniej. Jak mogę skomentować wypowiedzi niektórych moich zawodników, że wobec dwóch zwycięstw znaleźliśmy sposób na Stelmet? Nie mogę się wypowiadać za nich i nie chcę. Z drugiej strony można było tak myśleć. W tym sezonie graliśmy trzy równe mecze. W jednym ulegliśmy w końcówce, w drugim pokonaliśmy rywala po wyrównanym meczu. Wreszcie w trzecim, może nie zwyciężyliśmy tak wysoko i zdecydowanie jak dziś Stelmet, ale pewnie. To mogło oddziaływać na wyobraźnię i być podstawą do takich wypowiedzi. Dziś było jednak zupełnie inaczej. Gospodarze byli świetnie nastawieni. U nas zawiodło przygotowanie mentalne. Zabrakło nam w wielu akcjach zimnej głowy i wyrachowania.
Saso Filipovski: - Gratuluję moim zawodnikom. Zagrali na wysokim poziomie. Byliśmy skoncentrowani i zdeterminowani. Dobrze spisywaliśmy się w obronie, dzieliliśmy się piłką w ataku. Potrafiliśmy wyeliminować większość wcześniejszych błędów. Zespół uczy się na nich, robi kolejne kroki do przodu. Oczywiście to jeden mecz i nie oznacza, że tak dobrze będzie zawsze. Musimy jednak potwierdzać, że robimy postęp na treningach i meczach. Pewnie, że nie byłem spokojny w momencie kiedy zaczęliśmy tracić przewagę. Oni zaczęli odrabiać, Thomas na cztery próby, cztery razy trafił. Rosa ma takich zawodników, którzy potrafią rzucać z daleka. Opanowaliśmy sytuację i wróciliśmy jednak na dobre tory. Dziś było 35 minut świetnej gry z naszej strony. To musi cieszyć. Przed nami jeszcze pięć meczów przed play offem. Skupiamy się na tym żeby dobrze zakończyć rundę podstawową. Życie biegnie dalej i już w środę gramy ze Stalą Ostrów.
Łukasz Koszarek: - Zaliczyliśmy chyba dobry mecz. Najważniejsze, że było mniej błędów jakie pojawiły się w ostatnich spotkaniach. Wchodzimy w specyficzny okres końcówki ligi początku play offów, które zaczną się już za dwa tygodnie. Chcemy pokazać w każdym meczu coraz lepszą grę i jesteśmy zadowoleni z tego, że z Rosą udało się zagrać na wysokim poziomie. Tym bardziej, że z naszym przeciwnikiem mieliśmy ostatnio kłopoty. Byliśmy dobrze przygotowani a to co planowaliśmy zrealizowaliśmy na parkiecie.
- To był trudny mecz - dodał Torey Thomas: - W pierwszej połowie niewiele mogliśmy zrobić. Potem było już trochę lepiej, ale cały czas za mało by odrobić straty. Rywal był po prostu lepszy.
Przed Stelmetem już jutro kolejny mecz. Wyjazdowy pojedynek ze Stalą Ostrów. Do tematu wrócimy.