Panie Andrzeju, Mikołaj jest prawdziwy!
Mikołaj ma zawsze czerwony płaszcz i białą brodę. Nawet prywatnie! - zapewnia Andrzej Parafiniuk, konsul honorowy Finlandii.
Z czym Panu kojarzy się Finlandia?
Z Mikołajem! Ale też ze śniegiem, z bardzo otwartymi ludźmi, z niesamowitą czystością lasów i jezior. No i na koniec z tym, z czym większości ludzi niestety się kojarzy - czyli z dobrym alkoholem.
Na początku wymienił Pan Mikołaja! Był Pan w jego siedzibie?
Nie, jeszcze nie byłem. Ale nawiązałem z nim tak dobre relacje, że nie potrzebuję nawet do niego jechać. Bo on tutaj do nas przyjeżdża. Ale oczywiście wybieram się tam. I muszę to miejsce zobaczyć. Może nawet nie ze względu na samą siedzibę, ale na otoczenie zimowe, zorze polarne...
Pan jest jednym z niewielu szczęśliwych ludzi, którzy znają Mikołaja osobiście i prywatnie.
No tak. Dlatego, że dostąpiłem tego zaszczytu bycia honorowym konsulem Finlandii w naszym kraju, w naszym województwie. A Mikołaj jest bardzo otwarty. Dla mnie on jest ucieleśnieniem takiego dobrego nastawienia do ludzi, do świata. I to chyba dla każdego z nas jest bliskie - jeżeli tylko trochę otworzy serce.
A zdradzi nam Pan, jaki on jest prywatnie? Jak wygląda bez czerwonej szaty i białej brody?
On zawsze ma czerwoną szatę i białą brodę! Nie ma prywatnego Mikołaja, niestety... Nawet w tamtym roku dziennikarka po rozmowie z nim podeszła do mnie z błyszczącymi oczami i powiedziała: panie Andrzeju, on naprawdę jest prawdziwy!
Jak Pan go poznał?
Po prostu. Zapytałem w ambasadzie, jak to jest z tym Mikołajem. I powiedziano mi: za kilka miesięcy będziesz miał okazję go poznać. I faktycznie. Ambasada umożliwiła mi też zaproszenie Mikołaja do Polski. Teraz jest naszym najwspanialszym gościem, a Białystok jest jego ulubionym miejscem w Polsce.
Mógł Pan po prostu wziąć swoje dziecko i pojechać do Rovaniemi. Przecież to dla Pana żaden problem - w Finlandii jest Pan często. Ale pomyślał Pan o wszystkich dzieciach z Białegostoku...
Bo dzieci zasługują na największą uwagę. Moim zdaniem dzieci są naszą największą wartością, bo jak dorosną to będą tym, czego my wtedy będziemy najbardziej potrzebowali. Czyli tymi, którzy będą chcieli o nas myśleć, oddać tę dobrą karmę, którą dostały wcześniej. Dlatego trzeba poświęcić dzieciom jak najwięcej. A z drugiej strony - jest tak dużo różnych grup różnych dzieci, które mają ogromne problemy. I te dzieci staramy się na co dzień gdzieś pochować. I pomyślałem, że to jest doskonała okazja, żeby sprawić tym dzieciom radość. To miało miejsce wielokrotnie. I było bardzo wzruszające. Byliśmy na przykład z Mikołajem u dzieci niepełnosprawnych umysłowo i ruchowo. Byliśmy u dzieci autystycznych. Trzeba o tych dzieciach pamiętać, pokazywać je światu, pokazywać ich rodziców.
Do tej pomocy zaangażował Pan też podlaskich przedsiębiorców.
Bez podlaskich przedsiębiorców nie dałbym rady dokonać tego w takiej skali. Bo gdy zaczynaliśmy, Mikołaj wręczał prezenty grupie 150 dzieci - z oddziałów onkologii i ortopedii. Ale z każdym rokiem te grupy, do których kierujemy te działania - rosną. Teraz to będzie blisko tysiąc dzieci. Więc skala wyzwania jest ogromna. A szczodrość przedsiębiorców jest ogromna. Dzięki niej będziemy mogli nie tylko rozdać te prezenty, ale przede wszystkim wywołać uśmiech na twarzach dzieci i pokazać światu problemy, z jakimi na co dzień się borykają.
W tym roku do opery zapraszacie dzieci ze świetlic socjoterapeutycznych...
Ale Mikołaj spotka się też z małymi pacjentami Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego, podopiecznymi fundacji Pomóż Im oraz Fundacji im. Rodziny Czarneckich. A po południu, na Rynku - ze wszystkimi mieszkańcami Białegostoku.