Pani Krystyna ze Słubic nie mogła kupić w aptece leku dla męża

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Pani Krystyna ze Słubic nie mogła kupić w aptece leku dla męża

Renata Hryniewicz

Pani Krystyna poszła wykupić lek dla chorego na raka męża. - Aptekarka powiedziała mi, że tej recepty nie zrealizuje, bo jest poprawiony numer mieszkania - denerwuje się słubiczanka.

- To jest nie do pomyślenia. Przyszłam tu do was prosto z apteki. To jest jakiś koszmar, aptekarka powiedziała mi, że tej recepty nie zrealizuje, bo jest poprawiony numer mieszkania. Przecież niech pani spojrzy, tutaj jest tylko zgrubienie tak jakby lekarz w tym momencie przestał pisać i nie oderwał długopisu od kartki. To nie jest poprawka... - mówiła zdenerwowana Krystyna Mazurczak, która przyszła do naszej redakcji w Słubicach.

Pani Krystyna ma chorego na raka męża. To właśnie dla niego chciała wykupić zastrzyk. Mężczyzna musi go mieć raz na trzy miesiące. - Jeśli mój mąż w porę nie dostanie leku, leczenie jest przerwane i skutki mogą być różne - martwiła się słubiczanka. Jeszcze bardziej, gdy w aptece usłyszała: żeby zrealizować receptę, musi jechać do lekarza w Zielonej Górze, który ja wypisał. Lekarz ma postawić pieczątkę i podpisać się przy poprawce.

- Nawet nie wiem, czy mogę jechać sama, czy mam ciągnąć ze sobą męża. Problem byłby też z czasem. Najpierw muszę pojechać do Zielonej Góry. Potem, po dostarczeniu recepty do apteki, czekać aż zamówi zastrzyk, bo na niego się czeka. A czas goni - rozkładała ręce kobieta.

Poszliśmy do apteki, która nie chciała przyjąć recepty. Usłyszeliśmy, że to z obawy, że NFZ mógłby zakwestionować zwrot kosztów refundacji.

Decyzję farmaceutów tłumaczył też Grzegorz Doman, koordynator do spraw aptek sieci Centrum Zdrowia, do której należy słubicka apteka. W mailu napisał: - Do wszystkich pacjentów personel podchodzi empa-tycznie i profesjonalnie. Dzięki temu cieszy się dużą popularnością i uznaniem wśród mieszkańców Słubic i okolic. Każda apteka jak i farmaceuta może różnie interpretować receptę z naniesionymi poprawkami. Ustawodawca nie określa również samej definicji poprawki. Brak precyzyjnych zapisów rodzić może nieporozumienia i różne interpretację. Jak było w sytuacji z pacjentką ze Słubic - czytamy w mailu.

Czy Narodowy Fundusz Zdrowia w Zielonej Górze faktycznie by zakwestionował receptę - tego nie udało się nam ustalić.
NFZ odesłał nas jednak do rozporządzeniu ministra zdrowia, w którym czytamy m.in.: jeżeli na recepcie wpisano w sposób nieczytelny lub błędny dane pacjenta, osoba wydająca określa je na podstawie dokumentów przedstawionych przez osobę okazującą receptę. Wydający zamieszcza je na rewersie recepty oraz składa swój podpis, a następnie przekazuje w komunikacie elektronicznym do oddziału wojewódzkiego funduszu.

Pani Krystyna, nie czekając na rozstrzygnięcia urzędników, poszła z receptą do konkurencyjnej apteki i udało się jej zamówić lek dla męża.

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.