Pani doktor radzi: - Nie zabieraj dzieci na zakupy!
Krystyna Sławińska, pediatra i lekarz rodzinny z Gorzowa, mówi, dlaczego nie możemy lekceważyć objawów grypy.
Pani doktor, dlaczego słyszymy w ostatnim czasie o tak wielu zachorowaniach na grypę? Mamy powód do obaw?
Powodem tak wielu zachorowań jest, najprościej mówiąc, agresywny wirus. Możemy przyczynę upatrywać też w pogodzie. Zazwyczaj najwięcej zachorowań na grypę przypadało na przełom listopada i grudnia. Teraz grypa zaatakowała nas z wraz z zakończeniem ferii, czyli na przełomie stycznia i lutego. Nie powiedziałabym, że mamy jakieś specjalne powody do obaw, ale tak jak zawsze w takich momentach, powinniśmy o siebie zadbać.
Często mylimy też grypę z przeziębieniem. Jak możemy je odróżnić?
Przeziębienia nasz organizm nie odczuwa tak bardzo, jak grypy. Przede wszystkim przeziębienie trwa 2 - 3 dni. W tym czasie możemy mieć katar, kaszel i czuć się osłabieni. Na szczęście wszystkie te objawy szybko mijają i już w kilka dni wracamy do pełni sił. Z grypą jest już o wiele gorzej. Grypa atakuje nas początkowo przez silną gorączkę, która sięga nawet 40 st. Następnie zaczynamy odczuwać ból mięśni i kości głowy. Gorączka utrzymuje się od trzech do pięciu dni. Kaszel i katar pojawiają się dopiero później. Cała choroba trwa zazwyczaj około tydzień.
Wiele osób bagatelizuje jednak wirus i postanawia leczyć się we własnym zakresie. Mogą wyniknąć z tego powikłania?
Jak najbardziej. Jeżeli osoba dorosła ciesząca się dobrym zdrowiem, o silnym organizmie, zauważy u siebie podobne objawy, ale ustaną one po dwóch lub trzech dniach, to wizyta u lekarza nie jest konieczna. Nie dotyczy to dzieci i seniorów. Natomiast powikłania po niewyleczonej grypie są bardzo poważne. Najczęściej występuje zapalenie oskrzeli i płuc. Można jednak doprowadzić nawet do zapalenia mięśnia sercowego, a u starszych osób może dojść do załamania krążenia.
Jak w takim razie możemy ustrzec się przed wirusem?
Przede wszystkim musimy izolować się od osób chorych. Niestety chorzy często przychodzą do pracy czy szkoły. To źle. Wpływa to na pogorszenie ich stanu zdrowia, ale też naraża innych na zarażenie się wirusem. Dzieci powinny też omijać supermarkety. To właśnie tam jest skupisko wirusów. Dlatego apeluję do rodziców, by nie zabierali pociech na zakupy. Może to tylko przysporzyć im kłopotu.
A domowe sposoby? Profilaktyczne picie wody z miodem i herbaty z cytryną nie pomogą?
Powiem tak: nie zaszkodzą. Ale nie miejmy złudzeń. Najlepszą metodą, jak już mówiłam, jest odizolowanie się od osób chorych. Profilaktycznie zadbajmy o dotlenienie organizmu i spacerujmy chociaż 30 minut dziennie. To wzmocni nasz organizm.