Pan Mietek mieszka w kontenerze. Gmina nie chce mu dać innego mieszkania. Wójt mówi, że zostałoby zdewastowane jak wszystkie poprzednie.
- Niech pani patrzy, jak ja żyję. Wszędzie wilgoć, zimno, sufit przemoczony... Nie mam ciepłej wody. Gmina mówi, że żadnego mieszkania nie dostanę - Mieczysław Derbiszewski oprowadza reporterkę po kontenerze, który dostał od gminy.
Chodzimy po kałużach
Jedno z pomieszczeń jest zawalone po sufit najróżniejszymi rzeczami. W drugim jest kanapa, telewizor, ława i ...obskurne, brudne ściany. W łazience kabina, a w niej stare materace i inne przedmioty. Najgorsza jest chyba kuchnia. Ściany są tak zniszczone, że nawet nie wiadomo, jaki mają kolor. Wszystko aż lepi się od brudu. W podłogach dziury, a w korytarzu - najprawdziwsze kałuże.
Pan Mieczysław choruje na Heinego-Medina. Z tego tytułu ma rentę 545 zł i zasiłek pielęgnacyjny 150 zł.
- Gmina mi nie pomaga. Zresztą ja nie chcę ich pomocy. Dadzą obiady, a potem po gazetach wypisują, co to oni nie zrobili. Ja chcę tylko suche i ciepłe mieszkanie - mówi pan Mieczysław. -Mamy XXI wiek, a tu takie warunki. To jest szok! To jest chory człowiek, sam sobie nie poradzi. Obowiązkiem gminy jest mu pomóc i wyremontować ten albo dać inny lokal - mówi Krzysztof Skrzypnik, radny, który chce pomóc mieszkańcowi.
Umówiliśmy się na rozmowę z wójtem. Na spotkanie przyszła też kierowniczka Ośrodka Pomocy Społecznej. - Pan Mietek ma cały wachlarz pomocy: dodatek mieszkaniowy, ma zapewnione obiady w stołówce szkolnej, jeździ na terapię zajęciową, rehabilitację. Ale wszędzie jego zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Jest wulgarny i agresywny. W Witnicy wyrzucili go z zajęć i nawet prośby, żeby go znowu przyjęli, nie pomogły - mówi szefowa ośrodka pomocy Irena Blicharska.
- Zakupiliśmy kontener, podłączyliśmy media... toaleta, ciepła woda. Pan Mietek zamieszkał tam z ojcem. Dopóki żył ojciec, wszystko było jakoś utrzymane. Po śmierci ojca nie było nad panem Mietkiem kontroli. Ciągle zwozi jakieś rzeczy i gromadzi je w domu - mówi wójt Janusz Krzyśków.
Brat: gmina go rozpieściła
Urzędnicy dokładnie znają historię pana Mietka. - Z ojcem mieszkali na dwupokojowym mieszkaniu w Słońsku. Zdewastowali je. Dostali lokum w Ownicach. Tutaj też wszystko zniszczyli. Przenieśliśmy ich do Chartowa. Tam zamieszkali w dwurodzinnym domu. Zdewastowali swoją część mieszkania, zaczęli wycinać nawet krokwie, po czym włamali się do drugiej części. Tutaj wszystko zostało zdewastowane do tego stopnia, że nadzór budowlany wydał decyzję o ich usunięciu, ze względu na za grożenie życia. Wtedy kupiliśmy kontener z wszystkimi dogodnościami. I co? Sama pani widzi jak wygląda - denerwuje się wójt.
Pan Mietek ma rodzeństwo, które chce mu pomóc, ale też już brakuje mu cierpliwości. - To jest mój brat, ale nie mogę go bronić. Nie dba o to, co dostanie. Chcemy dla niego dobrze, ale on nie da sobie pomóc. Brak mi już słów... Kiedyś go odwiedziłem znienacka. Całe towarzystwo tam siedziało, muzyka grała na cały regulator. Siedzą, w karty grają, zapalą, zjedzą. Gdzie im będzie lepiej? Gmina go rozpieściła, bo co Miecio chciał, to miał. Teraz Miecio żąda - mówi wprost pan Edward, brat Mieczysława z kontenera.
Mimo wszystko gmina szuka rozwiązania problemu. - Jeśli pan Mietek pozwoli się umieścić na jakiś czas w ośrodku, w którym już czeka na niego miejsce, wyremontujemy kontener - zapowiada wójt Krzyśków.