Otrzymuje wezwania do zapłaty długu po jej zmarłym synu
Sokółczankę nękają windykatorzy próbujący egzekwować dług po jej zmarłym synu. Kobieta nie odrzuciła spadku, bo nie wiedziała, że cokolwiek po nim dziedziczy.
Zastanawiam się, czy po prostu tego nie zapłacić. Boję się jednak, że to wcale nie zakończy moich problemów - zgłosiła się do nas Czytelniczka z Sokółki.
Kobieta ma kłopot, ponieważ obawia się, że mogą nad nią i jej córką ciążyć długi jej nieżyjącego syna.
Od firmy windykacyjnej otrzymuje pisma, które adresowane są do spadkobierców dłużnika. Żadne nie wskazuje konkretnej osoby. To kwota rzędu kilku tysięcy złotych. Jak udało nam się ustalić, z tytułu nieopłaconych składek za ubezpieczenie, które windykator próbował wyegzekwować jeszcze za życia dłużnika.
- Nie wiem o co chodzi. Syn nie miał żadnego majątku, nawet dzieci nie mają po nim renty - mówi poirytowana kobieta.
Nie rozumie też dlaczego jest w to zamieszana, skoro ona nie jest spadkobiercą nieżyjącego.
Od osoby, która zajmuje się tą sprawą otrzymaliśmy informację, że pisma na razie nie są tytułowane imiennie, ponieważ windykator nie zwrócił się jeszcze do sądu o ustalenie spadkobierców zmarłego przed trzema laty dłużnika.
Spadek możemy odrzucić do pół roku od chwili, kiedy dowiemy się, że dziedziczymy.
W trakcie naszej rozmowy udaje się ustalić, że niestety może nim zostać Czytelniczka oraz jej córka, ponieważ jego dzieci i żona odrzuciły spadek, przez co nie ponoszą odpowiedzialności za zobowiązania spadkodawcy. Ale ani ona, ani córka nie wiedziały o tym do tego momentu.
Jednak Paweł Sobczak, radca prawny, przekonuje, że w tym przypadku pisma z firmy windykacyjnej nie muszą jednoznacznie oznaczać spłaty kilkutysięcznego długu.
- Nieznajomość prawa szkodzi, co w tej sytuacji podkreśli każdy sąd. Ale jeżeli te panie dowiedziały się dopiero teraz o odrzuceniu spadku przez żonę zmarłego, nie stoją na straconej pozycji - tłumaczy radca Sobczak. - Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział o tytule swego powołania. Czyli niekoniecznie od śmierci spadkodawcy. Te panie z ustawy nie byłyby powołane do dziedziczenia i skoro nie miały wiedzy o odrzuceniu spadku przez osoby dziedziczące ustawowo, nie musiały podejmować żadnych prawnych kroków - tłumaczy szczegółowo Sobczak.
Dodaje, że obie panie powinny jak najszybciej dopełnić formalności, by uniknąć kolejnych kłopotów.
- Mężczyzna zmarł przed 18 października 2015 roku. Wtedy dziedziczyło się również długi, albo tylko długi, jeżeli zmarły nie posiadał majątku. Obecnie ustawodawcy tak skonstruowali przepisy, aby przyszli spadkobiercy byli chronieni. W ten sposób, rodziny zmarłych po 18 października 2015 roku, dziedziczą z dobrodziejstwem inwentarza. Czyli w praktyce oznacza to tyle, że nie muszą spłacać cudzych długów, bowiem odpowiadają za nie tylko do sumy, której warty jest ewentualny majątek zmarłego. Tu instytucja odrzucenia spadku nie ma już zastosowania - tłumaczy Sobczak.