Oszuści z Rumunii naciągają na rynny!
W czwartek po godz. 13 do drzwi domu starszego małżeństwa przy ul. Giewont zadzwoniło trzech mężczyzn podających się za Chorwatów. Zaproponowali serwisowanie i wymianę rynien.
Twierdzili, że usługa będzie kosztować tylko 200 zł. 65-letni właściciel od razu się na to zgodził.
Mężczyźni wzięli się do pracy. Zrzucili stare rynny, a montażem nowej zajął się jeden z przybyszów. W tym czasie drugi wszedł do domu i oznajmił, że wspomniane 200 zł to cena za metr bieżący rynny. Cała usługa będzie kosztować 4800 zł. Jeśli nie dostaną tych pieniędzy, to nie wyjdą z domu. Gospodarze zaprotestowali.
- Mężczyzna oznajmił im, że jeśli nie mają gotówki, to niech biegną do sąsiadów i pożyczą. W przeciwnym wypadku będą leżeć z siekierą w głowie -opowiada nam córka poszkodowanych. - Mama powiedziała im, że gotówkę może przywieźć córka. Zadzwoniła do mnie do pracy i opowiedziała o tym, co się stało. Od razu zadzwoniłam pod 112, obiecali przysłać patrol policji, nie przysłali, a następnie do dzielnicowych mających swą siedzibę przy ul. Zbocze. Zwolniłam się z pracy i pojechałam do rodziców.
Czas płynął, a oszuści zaczęli się niecierpliwić. Wzięli 1200 zł, jakie miała w domu gospodyni, i zapowiedzieli, że wrócą po resztę. Kilka minut później na miejscu pojawili się policjanci z punktu przy ul. Zbocze. Pojechali w ślad za oszustami. Szybko wypatrzyli białe renault z napisem Dach Decker and Dach Service, którym poruszali się podejrzani.
- Gdy ich wylegitymowali okazało się, że są to mieszkańcy Rumunii - opowiada córka poszkodowanych. - Rodzice wstydzą się swojej naiwności i boją, że bandyci wrócą. Jesteśmy rozczarowani, że nie zostali zatrzymani. Przecież to oszuści, którzy grozili śmiercią starym ludziom.
***
To nie pierwsze tego typu zdarzenie z udziałem mieszkańców Rumunii. Jak poinformowała nas mieszkanka Wiśniowej Góry, 6 grudnia ubiegłego roku, mężczyźni pojawili się w posesji jej rodziców. Jeden uzgadniał usługę, a drugi już demontował rynny. Po ich wymianie zażądali 15 tys. zł. Lokatorzy odmówili zapłaty w takiej kwocie. Rumuni nie chcieli opuścić terenu posesji, grozili jej właścicielom. Na szczęście zięć starszego małżeństwa wezwał policję. Wykonawcy zostali wylegitymowani i spisani przez funkcjonariuszy. W ich obecności zgodzili się przyjąć 2 tys. zł tytułem zapłaty za usługę.