Ostatnia ulewa zniszczyła wały w Przewozie
- Skoro wały rozmyła ulewa, to co może z nimi zrobić wylewająca z koryta rzeka- denerwuje się Krzysztof, mieszkaniec Przewozu.
- Wystarczy popatrzyć, to obraz męki i rozpaczy, jak to ma nas chronić przed powodzią- dopytuje pan Krzysztof. - Jeszcze nie zapomnieliśmy spustoszenia jakie wyrządziła w naszej miejscowości powóź sprzed siedmiu lat. Woda wdzierała się do naszych domów na wysokość jednego metra, zalane były ulice, drogi, Niektórzy do dziś nie podnieśli się po tamtej klęsce. Domy wymagały gruntownych remontów. A teraz kiedy cieszyliśmy się na budowę wałów, tym, że wreszcie będziemy mogli spokojnie spać, w głowie się nie mieści, że pieniądze unijne, czyli nasze, tak się marnotrawi.
Skąd takie wnioski? Ano stąd, że po ulewnym deszczu w nocy z 9 na 10 sierpnia, budowany dwukilometrowy odcinek wałów przeciwpowodziowych został rozmyty. Część piachu użytego do ich budowy spłynęła, zostawiając w nasypie głębokie wyżłobienia.
Roman Nowogórski, z Przewozu pracował w „melioracji” i na temat budowy wałów wie prawie wszystko.- Po deszczu okazało się, że pod warstwami piachu jest gruz, trzcina, korzenie drzew. Byłem na miejscu i widziałem to. Moim zdaniem to niezgodne ze sztuką budowlaną. Taki materiał nie nadaje się na ich budowę. Piach powinien mieć odpowiednie atesty, a ten na pewno ich nie ma. To widać gołym okiem. Wiem, że pracownicy Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych kontrolowali zagęszczenie materiału, ale kopali na głębokości 30 cm, a gruz jest znacznie głębiej. Taka powierzchowna kontrola nigdy tego nie potwierdzi. Tak to jest jak chce się oszczędzać na takiej inwestycji. To kolos na glinianych nogach!
O sprawie pisaliśmy na łamach Kuriera Żarsko-Żagańskiego, 5 sierpnia. O wspomnianą kontrolę użytego do budowy wałów materiału wnioskował do LZMUiW, także zarząd Lubuskich Kopalni Surowców Mineralnych Sp. z o.o. , próbując zainteresować zarząd nieprawidłowościami wokół inwestycji.
Jak informowała nas wówczas Monika Ziemkowska z LZMUiW, przeprowadzona w lipcu kontrola nie wykazała niczego niepokojącego.
- Po ubiegłotygodniowych ulewach oraz sygnałach mieszkańców i zarządu kopalni, zleciliśmy ponowną kontrolę - tłumaczy Waldemar Starosta, dyrektor LZMUiW. Wnioski poznamy w środę. - Uważam, że tu wchodzi w grę spór między dwoma przedsiębiorstwami.
Ryszard Klisowski, wójt Przewozu cieszy się, że wał w ogóle powstaje. - Tu chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. To nie sprawa wójta, tylko inwestora, dlatego na razie nie zamierzam tego komentować- dodaje. - Pieczę nad inwestycją trzyma inspektor nadzoru i kierownik budowy, którzy w razie nieprawidłowości odpowiedzą przed prokuratorem.
Warta prawie dwa miliony złotych inwestycja powstaje w dużej mierze za pieniądze Unii Europejskiej. Koniec prac ma nastąpić w przyszłym roku.