Ostatni lokator opuścił kontenery w Poznaniu
Z kontenerów przy ul. Średzkiej w Poznaniu wyprowadzili się ostatni lokatorzy. Teraz blaszaki mają służyć strażakom z Głuszyny i szkole.
Kontenery socjalne, w których na początku 2012 r. zamieszkało dziesięciu samotnych mężczyzn dewastujących dotychczasowe mieszkania i niepłacących czynszu przechodzą do historii. To, że miasto zlikwiduje niewielkie osiedle, które powstało przy ul. Średzkiej było wiadome od lipca ubiegłego roku, kiedy to doszło do zawiązania koalicji klubów PO i SLD w radzie miasta.
Jednym z punktów porozumienia programowego podpisanego przez prezydenta Jacka Jaśkowiaka oraz szefów obu klubów była likwidacja kontenerów. Od tego momentu nie były już proponowane kolejnym dłużnikom. Projekt, którego założeniem było eksmitowanie do blaszaków najbardziej uciążliwych lokatorów, był stopniowo „wygaszany”, a do połowy 2017 r. wszyscy mieli trafić do innych lokali socjalnych.
Pracownikom ZKZL udało się jednak szybciej znaleźć mieszkania dla ostatnich mężczyzn żyjących na osiedlu.
- W poniedziałek wyprowadzili się ostatni mieszkańcy.
Pan Jan zamieszkał w lokalu socjalnym przy ul. Starołęckiej. Zaproponowaliśmy mu 30-metrową kawalerkę. Tego samego dnia do hotelu przy ul. Torowej przenieśli się dwaj mężczyźni, którzy w kontenerach mieszkali już bez tytułu prawnego, z wyrokiem eksmisyjnym - informuje Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL. Wcześniej propozycję przeprowadzki na Wildę otrzymał czwarty lokator, pan Bogdan. Ostatni mieszkaniec, który do niedawna przebywał w zakładzie karnym, nie wrócił już do kontenera, otrzymując lokal w innym miejscu.
Jeszcze latem wyprowadzili się dwaj mężczyźni, którzy także mieli orzeczony przez sąd wyrok eksmisyjny. Ci samodzielnie znaleźli nowe lokum. Wszyscy z lokatorów, którzy w ostatnim czasie wyprowadzili się z kontenerów nie płacili czynszu (stawka wynosiła 2,45 zł za m kw.).
Choć pawilony stoją jeszcze przy ul. Średzkiej, to wiadomo, że zostaną one przeznaczone na cele społeczne. Ich rozdziałem zajął się Wydział Gospodarki Nieruchomościami.
- Kontenery trafią do WOPR. Ochotniczej Straży Pożarnej na Głuszynie, zostaną też wykorzystane jako infrastruktura sportowa przez tamtejszy zespół szkół
- wylicza Bartosz Guss, dyrektor WGN. Przez lata przeciwko lokowaniu w blaszakach pozna-niaków z wyrokami eksmisyjnymi w kontenerach socjalnych protestowali anarchiści, radni lewicy, środowiska artystyczne i naukowe.
- Nawet umieszczanie tam kogoś „za karę” było nieludzkim rozwiązaniem. Skoro miasto ma stworzyć program mieszkań treningowych, osoby chore lub z problemami będą mogły z niego skorzystać. Przypięcie im łatki „trudnych lokatorów” jak widać problemu nie rozwiązało - komentuje Renata Bernas z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Ostatni głośny apel w tej sprawie wystosowano już do nowych władz Poznania na początku 2015 r. Wtedy jednak ówczesny zastępczyni Jacka Jaśkowiaka, Agnieszka Pachciarz tłumaczyła, że blaszaki pozostaną na swoim miejscu, ponieważ mają „chronić tych, którzy cierpią z powodu uciążliwych lokatorów”. Jej stanowisko poparł także J. Jaśkowiak. Poznaniaków sprawa kontenerów mocno podzieliła. Kiedy w 2011 r. Instytut Homo Homini z Warszawy przeprowadził dla nas pierwsze niezależne badanie, okazało się, że ponad 60 proc. mieszkańców było za wykorzystaniem pawilonów socjalnych jako lokali dla osób, które nie płacą czynszu i łamią zasady życia społecznego.
- Osiedle likwiduje się z powodów ideologicznych. Kontenery były dobrym projektem, ponieważ do wielu lokatorów nie trafiały inne argumenty, niż perspektywa wylądowania w takim miejscu
- stwierdza Norbert Napieraj, były poznański radny.
- Na początku miał być to pomysł na lokale socjalne i rosnącą fale odszkodowań jakie miasto miało płacić właścicielom prywatnych kamienic. Dopiero później, pod naciskiem opinii publicznej przekierowano do nich tzw. trudnych lokatorów - odpowiada Tomasz Lewandowski, wiceprezydent Poznania. - W praktyce trafiali do kontenerów także tacy lokatorzy, dla których zabrakło lokali socjalnych. Godzili się na nie w zamian za obietnicę przeniesienia w niedługim czasie do właściwego lokalu - dodaje.