Ostatki na ślizgawce w Grudziądzu. A potem łyżwy w odstawkę
Działające w parku lodowisko czynne będzie już tylko do najbliższej niedzieli. Później zostanie rozebrane i trafi do magazynu.
Zimowa aura to już wspomnienie, więc jedynym miejscem, gdzie można jeszcze pojeździć na łyżwach jest sztuczna ślizgawka. I ona jednak niebawem przejdzie w „stan płynny”.
Na miejskim sztucznym lodowisku jeździć będzie można tylko do 28 lutego włącznie. Następnie zostanie odłączone zasilanie utrzymujące taflę i w ciągu ok. 3 tygodni, w zależności od temperatury powietrza, nie będzie po niej śladu. Gdy tylko to nastąpi ślizgawka zostanie rozebrana- bandy trafią do siedziby Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku, a znajdujące się pod taflą rurki przechowywane będą w OPEC-u.
Od początku sezonu do teraz MORiW sprzedał ok. 16 tysięcy wejściówek na sztuczną ślizgawkę. Jest to mniej niż przed rokiem, ale ... - I tak jesteśmy zadowoleni - podkreśla Izabela Piwowarska, szefowa MORiW-u.
Najwięcej osób korzystało z lodowiska w grudniu oraz styczniu, bo była zimowa aura, święta i ferie zimowe. W lutym, głównie z powodu bardziej wiosennej niż zimowej pogody, frekwencja na ślizgawce znacząco spadła.
W sumie wpływy MORiW-u ze sprzedanych biletów wyniosły ponad 70 tysięcy złotych. Jeśli jednak od tej kwoty odejmie się wszystkie koszty związane z utrzymaniem lodowiska (miesięczny rachunek za prąd wynosi ok. 15 tys. zł), to MORiW wyjdzie na małym plusie.
Był to drugi sezon, kiedy ślizgawka działała w zrewitalizowanym parku miejskim.
- To miejsce jest odpowiednie - dodaje Izabela Piwowarska.
Jakiś czas temu radny Piotr Rohde podczas sesji rady miejskiej proponował, aby lodowisko działało w pobliżu starówki. Jego zdaniem, byłby to element jej ożywiania.
- Na pewno lodowisko ożywiłoby starówkę. Jego urządzenie w centrum wymagałoby jednak przygotowania odpowiedniej infrastruktury: przyłącza prądu, zaplecza socjalnego, wypożyczalni łyżew...- wylicza szefowa MORiW-u.