Ośrodka nikt już nie przeniesie...
- Mamy poczucie, że wysłuchano naszych argumentów - mówi pracownik z Nowego Dworku
Pogłoski o rzekomym połączeniu Ośrodka dla Osób Uzależnionych SP ZOZ w Nowym Dworku z Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Ciborzu, pojawiają się już od jakiegoś czasu. Na portalu społecznościowym powstała nawet specjalna strona „Ratujemy Nowy Dworek”. Zdaje się jednak, że nie będzie to potrzebne, bo ośrodek obronił się sam, a jego przedstawiciele wraz z marszałek poszukują innych rozwiązań.
Informacjom o połączeniu zaprzecza dyrektor szpitala w Ciborzu Beata Sudnik-Kotus.
– Nie mam żadnych informacji na temat podjęcia decyzji o przejęciu Ośrodka dla Osób Uzależnionych w Nowym Dworku przez szpital – komentuje dyrektor. - W prasie pojawiły się pewne informacje, które nas zaniepokoiły. Wspomniano o planach przeniesienia naszego zakładu do Ciborza i utworzeniu tam centrum leczenia psychiatrycznego. W tym momencie jednak rozmawiamy i mamy poczucie, że wysłuchano naszych argumentów, a plany zweryfikowano – mówi Mariusz Matysik, specjalista terapii uzależnień z ośrodka w Nowym Dworku.
Jak wyjaśnia nasz rozmówca, w momencie pojawienia się pierwszych informacji, kadra ośrodka była zdezorientowana.
– Placówka jest największa w Polsce i działa w oparciu o wyjątkową i oryginalną strukturę i program. Pierwsze sygnały były takie, że w wyniku połączenia dwóch placówek, ich restrukturyzacji i zmiany nazwy, powstanie nowy twór - podkreśla M. Matysik. - To oznaczałoby, że nasza lecznica musiałaby funkcjonować w ramach prawa, które obowiązuje w szpitalu, co uniemożliwia realizację naszego programu. Jesteśmy innym niż szpital zakładem leczniczym, a reguły szpitalne znacząco ograniczają leczenie i rehabilitację pacjentów. W szpitalu nie moglibyśmy realizować programów, z których nasz zakład jest znany.
O renomie ośrodka świadczą chociażby unikatowe programy terapeutyczne rekomendowane przez UE i Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, a także specjaliści w nim pracujący. W ośrodku wykształcono ponad 120 specjalistów terapii uzależnień. Pracuje w nim około 100 osób.
– Mamy renomę, markę, mamy zainteresowanie pacjentów i specjalistów z całej Polski. Jesteśmy ośrodkiem stażowym – jednym z 10 w Polsce, w którym kształci się specjalistów terapii uzależnień. Ponadto bierzemy udział w projekcie badawczym Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego z zakresu genetyki psychiatrycznej. W lecznicy realizowany jest także program dla pacjentów z podwójną diagnozą (pacjenci, u których poza uzależnieniem zdiagnozowano współwystępującą chorobę psychiczną). Taki program prowadzą tylko dwa ośrodki stażowe w Polsce! W zakładzie przebywa 239 pacjentów. Warty podkreślenia jest fakt, że lecznica jest w doskonałej kondycji finansowej. Nigdy nie była zadłużona. W skład ośrodka wchodzi sześć oddziałów.
Relacje z mieszkańcami wszystkich wsi także są bardzo dobre. Potwierdza to sołtys Jordanowa.
– Współpracujemy na co dzień. Wszyscy chętnie włączają się w prace porządkowe oraz organizację imprez wiejskich. Nie mogę powiedzieć złego słowa – komentuje Zdzisław Misiak.
Pracownicy podkreślają, że po rozmowach z marszałek wszystko jest na dobrej drodze.
- Udowodniliśmy, że jesteśmy powodem do dumy, programy realizujemy wzorcowo, ponadregionalnie i do dalszej dobrej pracy i rozwoju potrzebujemy wsparcia marszałek i pełnej autonomii– podsumowuje M. Matysik.
O sprawę pytamy w urzędzie marszałkowskim.
- Za kwestie dotyczące łączenia, przekształcania bądź likwidacji jednostek ochrony zdrowia, zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, odpowiada sejmik lub zarząd województwa lubuskiego. Żaden z tych organów nie podejmował decyzji w sprawie połączenia, likwidacji czy przeniesienia do innej jednostki Ośrodka dla Osób Uzależnionych „Nowy Dworek”. Obecnie nie są też planowane działania w tym zakresie – skomentował Tomasz Wróblewski, dyrektor departamentu ochrony zdrowia.