Ósmy grzech główny: hejt w internecie. Oto rachunek sumienia internauty
Dziś Wielki Piątek, dobry czas na rachunek sumienia. Zdziwicie się, ile grzechów można popełnić w internecie nie kradnąc filmów i zdjęć. Zjawisko hejtu dotyczy każdego. Dlatego księża coraz częściej mówią o zaburzeniu wiary i słabej więzi z Bogiem. Jak temu zaradzić?
Haters gonna hate. To popularne hasło, które narodziło się dawno temu w internecie wciąż nie straciło aktualności. Przykłady? „Życzę mu śmierci w męczarniach”, „Szkoda, że się nie udało, kierowca miał szansę zostać bohaterem...” - to o prezydencie RP Andrzeju Dudzie po wypadku prezydenckiej limuzyny na autostradzie A4. „ Do twarzy panu z tym g...” - tak brzmiał pierwszy komentarz pod filmikiem z dziennikarzem Jarosławem Kuźniarem w roli głównej, firmującym akcję #HejtStop. Inny przykład: „Pampers przy obłąkanym”, czyli najdelikatniejszy komentarz o Edmundzie Jannigerze, 20-latku, który został doradcą szefa MON-u. Po trzech tygodniach zrezygnował. Przez falę hejtu.
Hejtowanie młodych ludzi nie dziwi. To część internetu
Hejt, czyli inaczej przemoc słowna, to złośliwe, pełne nienawiści i agresji, niesprawiedliwe, a często wulgarne komentarze i posty w sieci. Cel jest jeden: obrazić, zdeptać, zniszczyć osobę po drugiej stronie komputera. Hejt jest tak powszechnym zjawiskiem w sieci, że dzieci i młodzież nie traktują go jako coś złego. Jest dla nich czymś naturalnym, po prostu hejtowanie jest częścią wirtualnej rzeczywistości. Takie alarmujące wnioski płyną z badania „Mowa nienawiści w internecie w doświadczeniu polskiej młodzieży” przeprowadzonego w ramach projektu „Internet bez nienawiści” na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje.
- Agresja była w internecie od początku, ale 10 czy 15 lat temu nie mówiło się o hejcie, bo to były bardzo sporadyczne zjawiska - mówi ks. Włodzimierz Lewandowski, redaktor portalu Wiara.pl, na którym po raz pierwszy w Polsce opublikowany został rachunek sumienia Internauty.
Jak bardzo jest on potrzebny przekonujemy się niemal każdego dnia. Bo każdego dnia ktoś inny pada ofiarą internetowej fali hejtu: prezydent Polski, znany aktor, dziennikarz, celebryta, piosenkarka, nastolatek w niemodnych ubraniach, 10-latek w nowej szkole... Ów rachunek sumienia trafił nawet do książki „8 rachunków sumienia dla młodych. Pierwsza pomoc w nagłych potrzebach” pod red. o. Piotra Koźlaka, redemptorysty i dyrektora wydawnictwa Homo Dei.
W sieci można grzeszyć na wiele sposobów
- Kiedy pokazuję ten rachunek sumienia młodzieży na rekolekcjach, młodzi ludzie są bardzo zaskoczeni, ile grzechów można popełnić w internecie - mówi o. Koźlak.
Rzeczywiście nie wystarczy nie kraść muzyki i filmów, aby mieć czyste sumienie w sieci. Tak, jak w życiu popełniamy 7 grzechów głównych, tak i w naszym świecie wirtualnym są pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Oburzacie się Państwo czytając te słowa?
- Katolicy są grzesznikami z definicji, tylko Chrystus był bez grzechu i Maryja. I to nas nie dziwi. Ale dziwi nas, że grzech jest tolerowany, akceptowany - mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk, prezbiter archidiecezji katowickiej, teolog i sekretarz II Synodu Archidiecezji Katowickiej.
Tłumaczy, że poza kilkoma wyjątkami , jak hakerstwo, piractwo, kradzież danych czy tożsamości, nie ma „specjalnych” grzechów w internecie.
Zło zawsze dotyka kogoś. Plotka w sieci też krzywdzi
- To jest bardzo proste: to zawsze jest nasz stosunek do drugiego człowieka. Zło zawsze dotyka kogoś. Trzeba mieć świadomość, że po drugiej stronie komputera jest drugi człowiek. Plotka jest plotką. Oszczerstwo jest oszczerstwem: w życiu normalnym i w sieci - podkreśla ks. Strzelczyk. Ks. Włodzimierz Lewandowski mówi wprost: hejt to problem nie tylko socjologiczny i psychologiczny, ale etyczny. Także problem zburzonej wiary w Boga.
- Takie zaburzenie osobowości to też zaburzenie wiary, przykazania miłości Boga i bliźniego. U osób wierzących, u których jest głęboka relacja i doświadczenie Bożego miłosierdzia, zawsze jest refleksja, nawet jeśli doświadczają agresji - tłumaczy ks. Lewandowski.
Niestety, bardzo często tej refleksji brakuje. Zawodzi też empatia. W internecie potrafimy być bardziej okrutni, brutalni, agresywni. Zdziwilibyście się, jak wiele osób prowadzi drugie życie w sieci. Tam pozwalają sobie na więcej: na obsmarowanie szefa, niepochlebne opinie o firmie, wyzwiska pod adresem polityków, niewybredne komentarze o aktorach, muzykach itd. itp.
Homo tableticus, czyli ile czasu należy spędzać przy komputerze
Dlaczego tak się dzieje? - Korzeniem wszelkiego zła jest pycha - mówi ks. dr Janusz Chyła, prezbiter diecezji pelplińskiej. - Anonimowość, którą ceni w internecie wiele osób, jest jedną z nich, pozwala przeforsować swoje racje i opinie, których w normalnym życiu byśmy nie powiedzieli - wyjaśnia duchowny, który sam niekiedy zbiera razy od użytkowników Twittera. Ostatnio za tweeta, że nadzwyczajnymi szafarzami komunii świętej mogłyby być w szczególnych przypadkach kobiety, np. pielęgniarki czy siostry zakonne.
- Oberwałem, dowiedziałem się, że to krecia robota w Kościele katolickim - uśmiecha się ks. Janusz. I przyznaje, że lista grzechów w internecie jest długa: kreowanie się na lepszych czy mądrzejszych na Facebooku, czyli zafałszowywanie swojego prawdziwego obrazu, kradzież zdjęć, wyśmiewanie opinii innych, wreszcie zbyt dużo czasu spędzanego przed komputerem kosztem np. rodziny.
- Homo tableticus to zjawisko powszechne. Trudno dziś określić, ile czasu można spędzać przy komputerze. To narzędzie pracy. Ale na pewno rodzice powinni być świadomi zagrożeń i rozsądnie decydować o tym, ile dziecko korzysta z komputera - uważa.
Jednak wszyscy moi rozmówcy zgodnie podkreślają, że hejt dotyczy wierzących i niewierzących w Boga. - Pamiętam, że kiedy w 2002 roku założyliśmy na portalu chat, to tamte rozmowy były twórcze. Jasne, byli agresywni rozmówcy, ale większość wypowiedzi była sensowna. Mam taką refleksję, że to było ostatnie bodaj pokolenie wychowane na książkach i gazetach, które potrafiło racjonalnie dyskutować, na argumenty. Dziś racjonalne przesłanki się nie liczą, ważne są emocje - uważa ks. Włodzimierz.
RACHUNEK SUMIENIA INTERNAUTY WG 7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH:
1. Pycha
- Czy oszukiwałem innych w Internecie, chcąc przedstawić siebie w lepszym świetle?
- Czy umyślnie kreowałem siebie na lepszego, zdolniejszego, bogatszego, przystojniejszego?
- Czy wywyższałem się prowadząc internetowe rozmowy?
- Czy korzystając z list dyskusyjnych, forum, czatów celowo występowałem przeciw innym ludziom, aby dać upust swojej fałszywej, jedynie internetowej elokwencji?
- Ileż to racy zwabiony pozorną anonimowością w internecie poniżałem, oczerniałem, pogardliwie wypowiadałem się o innych?
- Czy podkreślałem własną osobę, lekceważąc słuchanie i czytanie wypowiedzi innych osób?
- Czy zdarzało mi się nie szanować czyjejś prywatności i przekonań?
- Czy zaślepiony swoją wyjątkowością ograniczałem swobodę publicznego wyznawania praktyk religijnych?
2. Chciwość:
- Czy potrafiłem dzielić się z innymi przydatnymi i wartościowymi informacjami znalezionymi w sieci?
- Czy zazdroszcząc popularności w Internecie, celowo oczerniałem innych?
- Ileż razy zmieniałem zdanie, ukrywałem własne poglądy, aby zdobyć uznanie, szacunek, aprobatę?
- Czy przebywając pośród osób niewierzących wstydziłem się i ukrywałem swoją wiarę, tylko po to, aby nie zostać odrzucony?
- Czy pragnąłem zdobyć przyjaźnie innych za wszelką cenę, nie zważając tym samym na własną godność?
- Czy moje funkcjonowanie w wirtualnym świecie opierało się na permanentnych oczekiwaniu pochwał ze strony innych?
- Czy próbowałem wydobyć od innych informacje o nich, ich problemach, aby zaspokoić chęć posiadania?
- Czy dążyłem za wszelką cenę do wzrostu popularności mojego bloga, strony internetowej etc.?
- Czy okradałem innych ściągając nielegalnie z Internetu muzykę, filmy, programy?
- Czy używałem nielegalnego oprogramowania?
- Czy pragnąłem czatowej i forumowej popularności?
3. Nieczystość:
- Czy korzystając z Internetu zaglądałem na strony pornograficzne?
- Czy nie oszukiwałem współmałżonka/współmałżonki, dziewczyny/chłopaka szukając nieczystych wirtualnych znajomości?
- Czy nie używałem Internetu jako środka do rozładowywania napięć seksualnych?
- Czy cechowała mnie rozwiązłość w rozmowach z innymi internautami?
- Czy ograniczałem dzieciom dostęp do stron pornograficznych?
- Czy deprawowałem w sieci osoby nieletnie?
4. Zazdrość:
- Czy zazdrościłem innym wykreowanego w Internecie wizerunku?
- Czy nie podważałem autorytetu userów, operatorów, moderatorów chcąc w ten sposób zdobyć uznanie innych ludzi?
- Czy nie nazbyt łatwo przyjmowałem informacje od innych ludzi jako prawdziwe, autentyczne, tym samym wzbudzając swoją zazdrość?
- Czy kierowany zazdrością kopiowałem wypowiedzi innych, przywłaszczając sobie internetową własność prywatną i cudze zasługi?
5. Nieumiarkowanie:
- Czy zdarzało mi się spędzić cały dzień przed komputerem?
- Czy zaniedbywałem swoje obowiązki, rodzinę, praktyki religijne kosztem wielogodzinnego przebywania w sieci?
- Czy racjonalnie wykorzystywałem swój wolny czas?
- Czy zastanawiałem się jak niezdrowe jest przesiadywanie przed komputerem?
- Czy nie zaniedbywałem snu kosztem przyjemności serfowania i czatowania?
- Czy stałem się niewolnikiem Internetu?
- Czy potrafiłem oddzielić rzeczy ważne od przyjemnych?
- Czy zaniedbywałem realne kontakty na rzecz wirtualnych znajomości?
- Ileż to razy zapominałem o modlitwach, ponieważ „zasiedziałem się” przy komputerze?
6. Gniew:
- Czy wykorzystywałem Internet do rozładowywania własnych emocji?
- Czy obwiniałem osoby przebywające w sieci, za własne niepowodzenia, porażki?
- Czy złapany w iluzję anonimowości przebywania w Internecie stawałem się wulgarny i opryskliwy?
- Czy zakładałem maskę w momencie włączenia komputera, gdyż w rzeczywistości nie miałem odwagi dać upustu swojej złości?
- Czy łatwiej mi przychodziło okazywanie gniewu za pomocą Internetu? Czy potrafiłem pohamować swoje emocje i słowa?
7. Lenistwo:
- Czy zaniedbywałem swój rozwój w realnym świecie, gdyż ten wirtualny wymagał ode mnie mniejszego zaangażowania?
- Czy zaniedbywałem modlitwę po nocy spędzonej przy komputerze?
- Ile razy przywłaszczyłem sobie cudze prace, ponieważ to ograniczało mój własny wysiłek?
- Czy korzystanie z Internetu ograniczało później moje działanie w realnej rzeczywistości?
- Czy moja obecność w sieci ograniczała się jedynie do rozrywki?
Rachunek sumienia internauty powstał 11 lutego 2005 roku. Jego autorką jest Joanna Dzikowska, wówczas studentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, związana z portalem Wiara.pl. Portal jest własnością Wydawnictwa Kurii Metropolitalnej „Gość Niedzielny” w Katowicach. Rachunek sumienia Internauty był odpowiedzią na agresywne zachowania niektórych użytkowników popularnych wówczas chatów. Dziś dokument ten jest aktualny jak nigdy wcześniej.