Oskarżony o korupcję burmistrz Szprotawy Mirosław Gąsik wrócił do pracy w urzędzie. Sąd uznał, że dowody nie są takie jednoznaczne
Czy burmistrz Szprotawy Mirosław Gąsik dopuścił się korupcji? Oskarżyła go o to poznańska prokuratura na podstawie materiałów zebranych przez poznańską delegaturę CBA. Teraz jednak, jeszcze przed rozpoczęciem procesu, sąd uznał, że oskarżony burmistrz może wrócić do pracy w urzędzie. - Po raz pierwszy w tej sprawie jeden z sędziów stwierdził, że materiał dowodowy nie jest taki jednoznaczny. To stało się podstawą do uchylenia zakazu wykonywania obowiązków służbowych przez burmistrza – mówi adw. Magdalena Zwolińska-Jóskowiak, jeden z obrońców burmistrza.
Do zatrzymań w Szprotawie doszło w październiku ubiegłego roku. Najpierw zatrzymano miejscowego księdza wyznania polskokatolickiego, tuż po przyjęciu przez niego pół miliona złotych od agenta CBA podającego się za biznesmena. Śledczy twierdzą, że część tych pieniędzy jako łapówka miała trafić także do burmistrza Szprotawy. Jednak nie sprawdzono, czy faktycznie ksiądz miał się podzielić z burmistrzem. Księdza zatrzymano od razu po wręczeniu mu pieniędzy. Burmistrza nieco później wyprowadzono w kajdankach z urzędu.
Czytaj też Szczegóły sprawy burmistrza oraz księdza ze Szprotawy. "Jest istotna sprzeczność w dowodach"
Zdaniem poznańskiej Prokuratury Regionalnej ksiądz w różnych rozmowach powoływał się na wpływy u burmistrza Szprotawy. Ksiądz Ryszard Sz. miał domagać się pieniędzy jako „darowizny na kościół”. W zamian oferował pomoc w wygraniu przetargu na zakup miejskich gruntów poprzez zyskanie przychylności burmistrza. CBA nagrywała rozmowy z księdzem, który nie wiedział, że biznesmen to tak naprawdę agent CBA prowadzący w gminie operację specjalną. Prokuratura o swoich ustaleniach informuje bardzo ogólnie wskazując, że materiał dowodowy, w tym zwłaszcza podsłuchy, są tajne. Śledczy z Poznania nie odpowiedzieli na część zadanych przez nas pytań.
Ksiądz nie przyznaje się do winy, podobnie jak burmistrz Szprotawy należący do PSL-u. Ksiądz twierdzi, że pieniądze, które wziął miał przeznaczyć na remont ruin kościoła w Szprotawie. Z kolei burmistrz wskazuje, że nie wiedział, co ksiądz opowiada innym osobom, poza tym jako burmistrz nie miał wpływy na trwający już przetarg.
Od października ubiegłego roku obaj przebywali w poznańskim areszcie. W tym okresie gminą zarządzała działaczka miejscowego PiS, którą na stanowisko wskazał wojewoda lubuski. Miesiąc temu, w lipcu, już po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia, sąd w Żaganiu uchylił tymczasowe aresztowanie burmistrza Gąsika. Jednocześnie sąd rejonowy uznał, że musi wpłacić 100 tys. zł poręczenia majątkowego i zawiesił go w czynnościach burmistrza.
Czytaj też Burmistrz Mirosław Gąsik opuścił areszt w lipcu, już po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia
Burmistrz i jego obrońcy się z tym nie zgodzili. Złożyli zażalenie do sądu drugiej instancji, który w ubiegłym tygodniu uznał, że burmistrz może wrócić do pracy. Zachowano jednak poręczenie majątkowe. Wniosek rozpatrywał sędzia Henryk Kaczmarek z Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, który do tej pory nie zajmował się tą sprawą.
- Sędzia uznał, że mój klient może wrócić do pracy na stanowisku burmistrza, ponieważ materiały w tej sprawie, jak powiedział, nie są takie jednoznaczne. To dla nas bardzo ważne rozstrzygnięcie, bo po raz pierwszy podzielono nasze wątpliwości wobec zgromadzonych dowodów, które naszym zdaniem w żaden sposób nie obciążają burmistrza. Sędzia stwierdził również, że mogło w tej sprawie dojść do popełnienia przestępstwa, że on niczego nie przesądza. To oczywiste stwierdzenie, bo na tym etapie sprawy sąd jej nie rozstrzyga i nie wydaje wyroku. Proces dopiero się zacznie
– zaznacza adw. Magdalena Zwolińska-Jóskowiak, jeden z obrońców burmistrza.
Burmistrz Mirosław Gąsik wrócił do pracy w czwartek, po 10 miesiącach nieobecności w urzędzie.
- Poczułem ulgę i satysfakcję z wygrania małej bitwy w wojnie, która wciąż trwa. Nie mogę mówić o szczegółach zarzutów, bo prokuratura wciąż utrzymuje, że dowody są tajne. Chcę, by je odtajniono i tym samym opinia publiczna zobaczyłaby, że służby specjalne w moim przypadku nie wykryły żadnego przestępstwa lecz robią dętą sprawę, która ma mnie pogrążyć, a na moje miejsce wstawić osobę nie wybraną przez obywateli lecz przywiezioną w teczce. Nigdy, w żadnych rozmowach z księdzem oraz biznesmenem, którym okazał się agent CBA, nie domagałem się żadnych pieniędzy, nie przyjąłem też żadnej kwoty. Potwierdzą to nagrania i czekam na ich upublicznienie
– podkreśla burmistrz Mirosław Gąsik.
Jedną z pierwszych decyzji burmistrza, po powrocie do pracy, będzie powołanie zastępcy. Zastępcą Mirosława Gąsika zostanie Dorota Grzeszczak, która nowe obowiązki będzie łączyć z kierowaniem Wydziałem Oświaty.
- Powołuję swojego zastępcę „na wszelki wypadek”. Gdyby w przyszłości doszło do podobnej sytuacji i zatrzymania mnie, gminą pokieruje wówczas mój zastępca, a nie osoba nominowana przez polityków. Powołanie zastępcy nie będzie obciążać gminy żadnymi kosztami. Pani dyrektor Grzeszczak po prostu będzie miała poszerzony zakres obowiązków bez podnoszenia jej pensji. Ona zgodziła się na takie rozwiązanie – zaznacza burmistrz Gąsik.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień