Osiem skromnych dokumentów i jedno ciekawe życie rzeszowianki Walerii Zwinczak
Pakiet dokumentów rzeszowianki Walerii Zwinczak leżał kilkadziesiąt lat w schowku w willi przy al. Pod Kasztanami w Rzeszowie schowany przed Niemcami. Dopiero niedawno trafił do rzeszowskiego IPN jako darowizna.
Osiem dokumentów dotyczy Walerii Zwinczak, pracownicy Ubezpieczalni Społecznej w Rzeszowie (po wojnie ZUS), mieszkającej przy ul. Syrokomli 1 w Rzeszowie.
Wśród nich są m.in.: Legitymacja Związku Peowiaków wystawiona 3 lutego 1939 r. na nazwisko Waleria Zwinczakówna; Zaświadczenie Komisji Kwalifikacyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej przy Wojskowym Biurze Historycznym z 19.10.1938 r. stwierdzające, że Waleria Zwinczakówna, córka Ludwika i Marii, ur. 05.10.1896 r. była czynnym członkiem POW w Rzeszowie w okresie od 01.01.1918 r. do 31.10.1918 r.; Dowód odbioru aparatu radiowego z dn. 28.07.1939 r. wystawiony na nazwisko: Waleria Zwinczakówna, przez sklep „Radiosprzęt”, mieszczący się w Rzeszowie przy ulicy 3 Maja; Radiofoniczna karta rejestracyjna, wystawiona przez Urząd Pocztowo - Telefoniczny Rzeszów 1 na nazwisko: Waleria Zwinczak; Odpis odezwy gen. Sikorskiego skierowanej do Polaków z Paryża w styczniu 1940 r.
- Do znaleziska doszło na początku lat 80. w skrytce zrujnowanej willi przy al. Pod Kasztanami 2 lub 4. Budynki są ze sobą połączone i znalazca, który miał wtedy kilkanaście lat, nie jest w stanie tego dokładnie określić. Skrytka mieściła się koło przewodu kominowego na wysokości przynajmniej 2,5 m nad podłogą. Dokumenty były włożone do małego, lekko nadpalonego skórzanego etui – mówi dr Robert Witalec, zastępca naczelnika Oddziałowego Archiwum IPN w Rzeszowie.
Znalazca wyjaśnił, że dokumenty zabrał do domu i nie zdecydował się ujawnić z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wszedł z kolegą na teren grożący zawaleniem, łamiąc zakaz wstępu. Po drugie, dokumenty były przedwojenne i nie wiedział, jak ówczesne władze zareagują na nie. W ten sposób papiery przeleżały w jego domu do obecnych czasów.
Nasuwa się pytanie, dlaczego dokumenty osoby mieszkającej przy ul. Syrokomli (okolice ul. Reymonta i Galerii Rzeszów) znalazły się w kamienicy przy al. Pod Kasztanami, czyli praktycznie na drugim końcu przedwojennego Rzeszowa?
Dr Witalec ma dwie koncepcje:
- W domu przy ul. Syrokomli 1, w którym mieszkał rodzina Zwinczaków, prawdopodobnie zostali zakwaterowani podczas wojny Niemcy, niewykluczone że funkcjonariusze policji kolejowej Bahnschutz, gdyż ul. Syrokomli leży w trójkącie między torami w kierunkach na Kraków i na Jasło. Waleria z rodzicami mogła zostać wykwaterowana na al. Pod Kasztanami i te dokumenty musiała ukryć w nowym miejscu. Mogło też być inaczej. Ta rodzina wcale nie musiała zostać wykwaterowana z ul. Syrokomli, tylko stłoczona w jednym pokoju, gdyż ktoś musiał usługiwać Niemcom, a dla bezpieczeństwa dokumenty zostały wyniesione z domu. Tak czy inaczej dokumenty zostały ukryte, gdyż znalezienie jakiegokolwiek z nich przez Niemców mogło się skończyć co najmniej wysłaniem Walerii i jej rodziców do obozu koncentracyjnego.
Z różnych źródeł udało się uzyskać sporo informacji o pani Walerii. Wraz z rodzicami (ojciec był pracownikiem kolei) przybyła do Rzeszowa w 1916 roku, a w domu przy ul. Syrokomli zamieszkała w 1923 r. Przeżyła wojnę, po jej zakończeniu nadal pracowała w ubezpieczalni przy obecnej ul. Hetmańskiej. Zmarła w 1950 r., pochowana została na cmentarzu Pobitno. Nie założyła rodziny.
Darowizna została przejęta w ramach projektu IPN „Archiwum Pełne Pamięci”, którego celem jest dokumentów i zdjęć obrazujących losy Polaków. Do tej pory IPN w Rzeszowie przejął 276 darowizn, głównie od osób fizycznych, ale także od różnych organizacji społecznych.