Opole dało radę, Białystok - nie
Komentarz redaktora Tomasza Malety
W czwartek, 22 czerwca, radni miejscy w Opolu wręczyli honorowe obywatelstwo Jakubowi Błaszczykowskiemu. Tytuł ten przyznali 91-krotnemu reprezentantowi Polski w piłce nożnej jednomyślnie. Nagrodzili w ten sposób jego zaangażowanie biznesowo-społeczno-kulturalne w mieście nad Odrą. Ale nie byłoby tej aktywności byłego kapitana biało-czerwonych, gdyby nie jego boiskowe sukcesy. To one pozwoliły mu rozwinąć skrzydła. To też owocuje teraz także na innych niwach. Można powiedzieć, że piłkarz przekroczył kolejny Rubikon.
Barierę tę pokonali także radni Opola. Mieli odwagę uhonorować dość młodego człowieka. Nie za trzydzieści lat, u schyłku życia, ale właśnie teraz, w trakcie kolejnego etapu kariery. Nie bali się, że przyszłość może rzutować na ich decyzję. Byli pewni swego wyboru. Co więcej, tytuł zdjęli z piedestałów wydawałoby się zarezerwowanych dla elit. Spowodowali, że stał przeciętnemu opolaninowi tak samo bliski, jak koszula ciału.
Jakże to odmienna filozofia od tej, którą prezentują władze Białegostoku. Zarówno prezydent, jak i radni. Gdy zaproponowaliśmy, by nagrodzić za sukcesy sportowe Michała Probierza podobnym tyłem wydawało się, że propozycja rzucona została na podatny grunt. Tymczasem w odpowiedzi usłyszeliśmy słowa, które nie tylko obnażają wcześniejsze ich „fraternizowanie” się z byłym już trenerem, ale też nie pokazują stolicy Podlaskiego jako miasta otwartego, myślącego, przekraczającego schematy i stereotypy. Opole dało radę, Białystok - nie. Na własne życzenie.