Opolanie zarabiają miliony! A jak nie zarabiają, to dziedziczą
Do 2040 roku majątek przeciętnej rodziny ma wzrosnąć trzykrotnie. Inwestujemy w nieruchomości. Coraz więcej też dziedziczymy. W regionie najwięcej milionerów mieszka w Opolu.
W minionym roku aż 356 mieszkańców regionu zarobiło więcej niż milion złotych. Tak wielu „milionerów” jeszcze nigdy nie mieliśmy. Jednocześnie analitycy bankowi uważają, że w najbliższych 25 latach Polacy będą się konsekwentnie bogacić, by w 2040 roku zgromadzić majątek trzy razy wyższy od tego, który mają teraz.
Czy to oznacza, że czeka nas wielki wzrost przedsiębiorczości? Niekoniecznie. Profesor Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, nie spodziewa się powstawania wielu nowych firm. Odpowiedź jest inna. Otóż nasz majątek będą zwiększać spadki, jakie nas czekają. Przyczyni się do tego także demografia. Będzie coraz mniej osób do podziału dziedziczonych majątków.
Oprócz nieruchomości będziemy dziedziczyć także firmy, szczególnie te zakładane w złotych latach dla biznesu, czyli dziewięćdziesiątych. Analitycy szacują, że w ciągu najbliższych 25 lat ojcowie i dziadkowie przekażą swoim dzieciom i wnukom przedsiębiorstwa warte ponad 200 miliardów złotych.
Obecnie już co czwarty Polak, myśląc o swojej przyszłości finansowej, uwzględnia fakt, że otrzyma coś w spadku od rodziny. Co trzeci wierzy, że będzie to od 100 do nawet 300 tysięcy złotych.
Łączny majątek wszystkich Polaków szacowany jest na 6,5 biliona złotych. Na przeciętną rodzinę przypada po 441 tysięcy złotych - wynika z danych banku BZ WBK. Większość czytelników zapewne złapała się teraz za głowę, rozgląda się i szuka tych swoich 400 tysięcy.
Złośliwi żartują, że jeżeli szef je mięso a jego pracownik kapustę to statystycznie obaj jedzą gołąbki. Innej możliwości badania poziomu bogactwa (lub biedy) jak za pomocą danych statystycznych jednak nie ma, dlatego będziemy się trzymać takich liczb.
We wspomnianym majątku wcale nie chodzi jednak o gotówkę, bo ta stanowi bardzo niewielki procent wszystkich tzw. aktywów, które składają się na nasz majątek. W zdecydowanej większości o naszym potencjalnym bogactwie decydują nieruchomości.
Polacy lubią mieszkać w swoich mieszkaniach lub domach, często brali i nadal biorą (choć ostatnio dużo rzadziej) kredyty na ich zakup. Przeciętna wartość jednej nieruchomości to w Polsce 372 tysiące zł. Właściciele mieszkań znów zapewne złapią się za głowy, ale posiadacze domów niekoniecznie. Standardowy nowy dom na wsi wart jest przeciętnie pół miliona złotych. W miastach, szczególnie w dobrych lokalizacjach, tyle trzeba zapłacić nawet za stary dom.
Spory udział w ogólnym majątku Polaków mają także nasze firmy, które prowadzimy. Własnym biznesem zajmuje się 16 procent obywateli, statystyczna firma warta jest 350 tysięcy złotych.
Wreszcie dochodzimy do samych pieniędzy. Złotówki bądź dewizy odłożone na kontach, lokatach i depozytach ma prawie 9 na 10 Polaków. Ale ich łączna wartość nie jest duża, bo wynosi 16 tysięcy złotych na jedno gospodarstwo domowe.
Według analityków do 2040 roku łączny majątek Polaków ma wzrosnąć do ponad 18 bilionów złotych. Czyli będzie trzy razy większy niż obecnie.
Nawet uwzględniając prognozowaną inflację, nasz łączny majątek ma się powiększyć o 70 procent. Czy ten wzrost będzie wynikał z rosnącej przedsiębiorczości Polaków?
- Najlepsze lata dla rozwoju przedsiębiorczości, czyli lata 90., mamy już za sobą - podkreśla jednak ekonomista Business Centre Club profesor Stanisław Gomułka.
- Przypomnijmy, że w pierwszych latach po transformacji w Polsce powstało 1,5 miliona przedsiębiorstw, a tempo wzrostu wynosiło 20 procent. Dziś mamy zupełnie inną sytuację, inny poziom rozwoju gospodarczego. Będzie można mówić o umiarkowanym optymizmie w sytuacji, kiedy liczba przedsiębiorstw w Polsce nie zacznie spadać.
Zdaniem profesora Gomułki na polskich przedsiębiorców może czekać w najbliższych latach wiele raf. To między innymi rosnące podatki. Z czego więc ma wynikać nasz zwiększający się dobrobyt? Zdaniem bankierów duży wpływ na to będzie miał fakt dziedziczenia majątków wypracowanych przez naszych rodziców i dziadków.
W latach 2016-2020 Polacy będą dziedziczyć 67 mld zł rocznie. Co więcej, procesy demograficzne spowodują wzrost wartości spadków otrzymywanych przez Polaków. Znikać będzie coraz więcej coraz bogatszych gospodarstw domowych, co spowoduje prawie trzykrotny wzrost wartości spadków, do 167 mld zł rocznie w 2040 r. W sumie między 2016 a 2040 r. gospodarstwa domowe odziedziczą 2,7 bln zł.
- Pamiętajmy, że będziemy dziedziczyć nie tylko oszczędności i nieruchomości, ale także firmy. I tu znów pojawiają się zagrożenia: czy dzieci, które przejmą firmy, będą umiały nimi zarządzać na dotychczasowym poziomie, czy w ogóle będą chciały - zastanawia się prof. Gomułka.
Dziś jedynie 5 procent dziedziczonych majątków to właśnie firmy i aktywa z nimi związane. W 2040 roku będzie to już ponad 40 procent. W sumie Polacy dostaną od swoich rodziców i dziadków firmy wyceniane obecnie na 223 miliardy złotych.
64 proc. Polaków prognozuje, że w spadku lub darowiźnie otrzyma dom albo mieszkanie. Kolejne 36 proc. myśli, że otrzyma gotówkę, 28 proc. - że dostanie ziemię rolną, 16 proc. - że otrzyma działkę rekreacyjną, a 8 proc. - dom letniskowy. Papiery wartościowe spodziewa się odziedziczyć 7 proc. Polaków.
Mianem „milionerów” nazywa się tych, którzy w ciągu roku zarobili ponad milion złotych bądź zgromadzili majątek o takiej wartości. W całej Polsce takich osób było w zeszłym roku 20 tysięcy. Co roku magazyn „Forbes” publikuje listę 100 najbogatszych Polaków. Wśród nich m.in. były poseł Piotr Misztal, posiadacz jednej z najdroższych nieruchomości w Polsce - domu wartego 25 milionów złotych. Misztal jest jednym z niewielu milionerów, którzy chętnie chwalą się swoim bogactwem.
Żaden bogacz z setki magazynu „Forbes” nie pochodzi jednak z naszego województwa. Majątki i nazwiska naszych milionerów w większości są nieznane opinii publicznej, poza politykami i samorządowcami, którzy swoje majątki muszą ujawniać w oświadczeniach majątkowych publikowanych w internecie. Wśród nich od lat prym wiódł Leszek Korzeniowski, wieloletni szef Platformy Obywatelskiej w regionie. Jego majątek w ostatnich latach był wyceniany na prawie 10 milionów złotych.
Korzeniowski dużych pieniędzy dorobił się jednak jeszcze przed zaangażowaniem się w politykę. Niedawno zaczął się z niej trochę wycofywać, nie stoi już w pierwszej linii PO. - Moje miejsce na stanowisku przewodniczącego zajął pan Buła. Ja wolę od polityki odpoczywać. Teraz dalej zajmuję się głównie pracą zawodową - mówi Korzeniowski.
Czy będąc milionerem, nie miałby ochotę trochę odpocząć od tej pracy i zarabiania kolejnych pieniędzy? - Pracować trzeba, choćby dla dobrej kondycji umysłu - uśmiecha się Korzeniowski. Nie ukrywa, że jedna z jego ostatnich inwestycji - w nieruchomości w Czechach - nie okazała się sukcesem.
Wśród samorządowców jest całkiem sporo osób, które posiadają majątki warte ponad milion złotych. Herbert Czaja z mniejszości niemieckiej, który pracuje w Sejmiku Województwa Opolskiego, ma majątek wyceniany aż na 4,5 miliona złotych, z czego większość stanowi okazałe gospodarstwo. Leszek Fornal z PSL ma ziemię i gospodarstwo warte łącznie ponad 3 miliony złotych. Podobnie Ryszard Kuchczyński z PiS. Wicemarszałek województwa Roman Kolek w oświadczeniu majątkowym przyznał się, że ma ponad pół miliona w złotówkach na koncie, do tego obligacje i fundusze warte ponad 200 tysięcy.
Jeśli chodzi o zwykłych mieszkańców, którzy zarobili ponad milion złotych w ciągu ostatniego roku, to na Opolszczyźnie z roku na rok jest ich coraz więcej. Dochód powyżej tej kwoty za 2015 rok zadeklarowało w zeznaniach podatkowych aż 356 mieszkańców województwa opolskiego. Najwięcej z nich - 130 - mieszka w Opolu i jego najbliższym sąsiedztwie. Po 35 milionerów mają Kędzierzyn-Koźle, Strzelce Opolskie i Nysa.
W Oleśnie mieszka 23 milionerów, a w Krapkowicach 17. Dla porównania: w 2011 roku w regionie mieszkało 270 osób z dochodami powyżej 1 miliona złotych rocznie, a w 2009 roku 150. Jeśli przyjrzeć się statystykom, widać, że status milionera nie jest czymś danym raz na zawsze. Rok 2009 był kryzysowy dla bogaczy. Liczba najzamożniejszych osób w naszym regionie zmalała wtedy w ciągu roku o prawie 100 osób.
Wśród milionerów dominują przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy rozliczają się 19-proc. podatkiem liniowym. Sporo jest także giełdowych graczy oraz rolników. Statystycznie jeden milioner przypada na 2811 mieszkańców regionu. To więcej niż w województwie podkarpackim (jeden krezus na 3525 mieszkańców), ale dużo mniej niż w bogatym woj. pomorskim, gdzie jeden milioner przypada na 1600 mieszkańców. To właśnie na Pomorzu najłatwiej robi się wielkie pieniądze.
- W Polsce od wielu lat systematycznie przybywa zamożnych i bogatych Polaków, rosną także ich łączne dochody netto. Szacujemy, że w 2018 r. liczba zamożnych i bogatych podatników może zbliżyć się do 1,2 mln, a ich łączne dochody osiągną wartość ponad 200 mld zł - uważa Andrzej Marczak z firmy doradczej KPMG, która zajmuje się m.in. analizą sytuacji materialnej najbogatszych Polaków. - Polakom wciąż jednak daleko do średniej europejskiej, zarówno ze względu na liczbę osób, które według światowych standardów można określić jako bogate, jak i średniego majątku przypadającego na mieszkańca.
Na tle innych krajów na świecie wciąż jesteśmy jednak dość biedni. Majątek polskich rodzin to 0,3 proc. światowego bogactwa. Według wyliczeń banku Allianz przeciętny Polak po potrąceniu wszystkich długów miał na koniec zeszłego roku 6 tysięcy euro aktywów finansowych netto. Przeliczając na naszą rodzimą walutę, wychodzi po 25 tys. zł na osobę. To mniej niż w Czechach czy Grecji.
Jeśli mówimy o bogactwie, nie możemy zapomnieć również o bankructwie. W ciągu zaledwie 1,5 roku w Polsce ogłoszono bankructwo około 4,5 tysiąca osób. To efekt zmian w prawie i bardziej dostępnej upadłości konsumenckiej. Najmłodszy z bankrutów ma 22 lata, najstarszy 85.
- Niemal 4,5 tys. bankructw konsumentów w ciągu zaledwie 19 miesięcy obowiązywania zmienionych przepisów oznacza, że średnio w miesiącu ogłasza się upadłość ponad 230 osób. Upadłości konsumenckich w najbliższym czasie będzie szybko przybywać - przewiduje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.