Opolanie przez epidemię masowo rezygnują z zasiadania w komisjach wyborczych
Osoby, które miały czuwać nad głosowaniem podczas wyborów prezydenckich masowo wycofują swoje zgody. Część z nich zgłasza telefonicznie, że nie będzie zasiadać w komisji, a niektórzy przysyłają oświadczenia na piśmie.
Chodzi o członków komisji wyborczych, którzy odpowiedzialni są m.in. za otwarcie lokali, wydawanie kart do głosowania i późniejsze ich przeliczanie. Rekrutowali ich głównie przedstawiciele partii, które brały udział w wyborach.
Chętnych było zazwyczaj wielokrotnie więcej niż miejsc do obsadzenia, bo za 1 dzień pracy można było zarobić 350 złotych (przewodniczący takiej komisji dostawał 500 zł).
Tym razem, z powodu stanu zagrożenia epidemicznego spowodowanego koronawirusem, sytuacja jest diametralnie inna.
Osoby, które kilka tygodni temu zapisały się do zasiadania w komisjach wyborczych na wybory prezydenckie, teraz masowo wycofują swoje zgody.
Część z nich zgłasza mi telefonicznie, że nie będzie zasiadać w komisji, a niektórzy przysyłają oświadczenia na piśmie. W ten sposób wycofała się już ponad połowa osób - relacjonuje Tadeusz Koteluk z SLD w Strzelcach Opolskich. - Ludzie mówią, że po prostu boją się o swoje życie i zdrowie. Słyszeli przecież co się wydarzyło we Francji, gdzie po pierwszej turze wyborów ludzie organizujący wybory zaczęli chorować.
W innych częściach województwa sytuacja jest podobna. Problemy z obsadzeniem lokali wyborczych mogą być także w Opolu. Tu do przeprowadzenia wyborów potrzeba co najmniej tysiąc osób. To nie tylko członkowie komisji pracujący w lokalach, ale także urzędnicy, którzy koordynują całość (dostarczenie urn, kart do głosowania, przesłanie protokołów itp.).
- W związku z zagrożeniem epidemicznym zawiesiliśmy przyjmowanie zgłoszeń na członków komisji - mówi Przemysław Pospieszyński, rzecznik opolskiej Platformy Obywatelskiej.
- PSL prawdopodobnie w ogóle nie zgłosi swoich przedstawicieli do pracy w lokalach wyborczych - dodaje Marcin Oszańca, rzecznik opolskiego PSL-u. - Nie chcemy narażać zdrowia i życia ludzi.
Mimo tego przedstawiciele rządu dążą do zorganizowania wyborów prezydenckich 10 maja. Złożyli już w sejmie projekt ustawy „w sprawie szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku”.
Karty do głosowania miałyby być dostarczone wyborcom do domów, a potem przekazane przez operatorów pocztowych. Szczegółowe zasady głosowania korespondencyjnego mają być dopiero ustalone.