Opłatków na wigilijne stoły nie zabraknie
Opłatkarnia przy Kurii Metropolitalnej w Lublinie pracuje pełną parą, żebyśmy mieli czym dzielić się podczas wieczerzy wigilijnej
Wyrabianie ciasta, smażenie, nawilżanie, wycinanie, składanie i pakowanie. Tak, w dużym skrócie, przebiega proces produkcji białych prostokątów, które powstają w lubelskiej opłatkarni. Rocznie manufakturę opuszcza od 280 do 300 tys. kompletów. Każdy zawiera po kilka opłatków i życzenia od abpa Stanisława Budzika, metropolity lubelskiego.
- Przygotowania do świąt zaczynamy w marcu, żeby zrealizować zamówienia dla 270 parafii w całej diecezji - przyznaje Beata Dyrka, kierownik opłatkarni wchodzącej w skład Centrum Inicjatyw Ekonomicznych Fides.
Zakład wykonuje nie tylko opłatki, ale także hostie wykorzystywane podczas mszy świętych przez cały rok. Kierowniczka dodaje, że najwięcej pracy mają w listopadzie. Zwyczajowo opłatki są święcone w lubelskich kościołach w pierwszą niedzielę adwentu, która w tym roku wypadła 27 listopada. Później ministranci lub przedstawiciele rad parafialnych rozprowadzają je po domach. Obecnie opłatkarnia realizuje ostatnie zamówienia.
- Jeśli jest takie zamówienie z parafii, to oprócz opłatków białych dołączamy także jeden kolorowy. Tradycyjnie jest on przeznaczony dla zwierząt - tłumaczy ks. Dariusz Bondyra, zastępca ekonoma archidiecezji lubelskiej.
Na ciasto składają się wyłącznie mąka i woda (w przypadku kolorowych opłatków także naturalne barwniki). Podobny przepis mają naleśniki i gofry, dlatego w manufakturze roztacza się przyjemny zapach.
W większości polskich domów opłatek jest nieodłącznym elementem świąt Bożego Narodzenia.
- Bardzo trudno jest go zastąpić. Owszem, można przeżywać święta bez choinki, gwiazdki, prezentów, dwunastu potraw i opłatka, ale wtedy to świętowanie nie ma chrześcijańskiego wymiaru - przyznaje duszpasterz.
Jeśli ktoś nie otrzymał opłatka ze swojej parafii, może się w niego zaopatrzyć samodzielnie. Ksiądz dodaje, że przed Wigilią należy go jeszcze poświęcić. Od tego momentu nie jest już zwykłym kawałkiem ciasta czy chleba.
- Należy mu się szacunek i wymaga przechowywania w odpowiednich warunkach. Najczęściej w ten wigilijny wieczór leży na stole, gdzie jest biały obrus, pod spodem siano. To wszystko przypomina o ubóstwie betlejemskiej stajenki - tłumaczy ks. Dariusz Bondyra. Dodaje, że opłatek jest symbolem Jezusa Chrystusa i bożej miłości.
- A kiedy stajemy naprzeciwko siebie z życzeniami świątecznymi, staje się znakiem wzajemnej miłości i pojednania. Podobny opłatek, w czasie Eucharystii, staje się ciałem Jezusa Chrystusa - mówi duchowny.
Lubelska opłatkarnia działa od 14 lat. Zanim w Polsce zaczęły powstawać podobne wyspecjalizowane zakłady, wypiekiem opłatków zajmowali się organiści. Następnie pukali od drzwi do drzwi. Zebrane w ten sposób datki umożliwiały im utrzymanie się aż do kolejnych świąt.