Opinia: Uchwała w sprawie statutu gorzowskiej filharmonii okazała się bublem i narusza przepisy Konstytucji [GALERIA]
Oj, nie wyszła magistratowi i radnym próba utemperowania Filharmonii Gorzowskiej. Służby prawne wojewody nie zostawiły suchej nitki na przegłosowanym niedawno statucie, który miał pomóc wziąć instytucję za twarz.
Filharmonia to nie gminny ośrodek kultury, tylko zbudowane za ponad 130 mln zł Centrum Edukacji Artystycznej, które w ostatnim sezonie odwiedziło 60 tys. ludzi (tyle było biletowanych wejść). Było tu średnio dziewięć koncertów miesięcznie, więc organizacja pracy musiała być na najwyższym poziomie. I - choć brzmi to kuriozalnie - stąd wzięły się problemy.
Ponieważ instytucja kilka razy odmówiła udostępnienia sali na miejskie i okołomiejskie wydarzenia, radni postanowili filharmonię zmusić do współpracy. Bo inaczej nie da się opisać zmian, jakie wpisano w czerwcu do jej statutu.
Akcja dezorganizacja
Dlatego dyr. Mariusz Wróbel powiedział GL , że zapisy miały „utemperować” filharmonię.
Jak? Poprawiony statut narzucał na instytucję obowiązek współ- lub organizowania imprez o charakterze „kulturalnym lub oświatowym lub społecznym o dużym znaczeniu dla społeczności lokalnej”, co w zasadzie oznaczało nakaz udostępniania sali z oprawą muzyczną (a więc i obsługą techniczną - dop. red.) na miejskie wydarzenia.
Wpisano je nawet do statutu. Radni wymienili m.in.: inaugurację sezonu kulturalnego, galę sportu, galę przedsiębiorczości, obchody urodzin miasta, imprezy związane z galami USC oraz „imprezy współorganizowane z inicjatyw lokalnych stowarzyszeń i fundacji”.
Bo z tymi ostatnimi była najświeższa awantura: filharmonia odmówiła udostępnienia sali fundacji jednej z radnych (za późno zwróciła się z takim wnioskiem). A M. Wróbel nie zrobił wyjątku, nawet po naciskach magistratu. I niedługo potem przegłosowano nowy statut. - Mam nadzieję, że wojewoda uchyli tą uchwałę - mówił GL dyr. Wróbel 6 lipca. Tłumaczył, że taki statut może zdezorganizować pracę instytucji.
Niedzielny Piknik Chopinowski przy Filharmonii Gorzowskiej
Bez komentarza i odwołania
Podobnego zdania były służby wojewody, które co prawda nie uchyliły całej uchwały, ale nie zostawiły suchej nitki na pomyśle zmuszania filharmonii do organizowania imprez.
W długim uzasadnieniu można przeczytać, że „Rada przekroczyła zakres upoważnienia ustawowego i istotnie naruszyła (...) przepisy ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej”; „wprowadzona zmiana nie znajduje oparcia w przepisach” czy że „organ stanowiący (czyli rada - dop. red.) naruszył również postanowienia art. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zgodnie, z którym organy władzy publicznej działają w granicach prawa”.
Prawnicy wojewody unieważnili też inne kontrowersyjne zapisy dodane do statutu: związane z powołaniem rady artystyczno - programowej, kontrolowanej przez prezydenta, która miałaby opiniować każdy ważniejszy krok dyrektora filharmonii. One także zostały uznane za sprzeczne z prawem.
Co teraz? Filharmonia nie chce komentować sprawy. Nic dziwnego - orzeczenie jest po jej myśli. A magistrat? - Rozstrzygnięcie poddamy analizie prawnej - mówi GL rzecznik urzędu Wiesław Ciepiela.
A może czas nie na analizy, ale spotkanie prezydenta i dyrektora? Obaj deklarowali gotowość do rozmowy. Panowie, filharmonia jest warta waszej zgody i współpracy.