Operator poznańskiego stadionu zapłaci wyższy czynsz miastu? "To dobry moment na negocjacje"
Ponad pięć lat temu władze Poznania podpisały aneks do umowy z operatorem stadionu miejskiego. Wzbudziło to spore kontrowersje, bowiem zapisy były niekorzystne dla miasta. Teraz sytuacja może ulec zmianie.
W 2011 r., miasto podpisało pierwszą umowę operatorską z konsorcjum Marcelin Management i Lecha Poznań, która miała obowiązywać przez 20 lat. Operator zobowiązał się do płacenia czynszu stałego na poziomie 3,1 mln zł rocznie oraz oraz zmiennego, który zależy od wpływów z tzw. dnia meczowego (średnio 7,5 proc. wpływów).
Do istotnych zmian doszło jednak dwa lata później. W maju 2013 r. nowe warunki umowy oburzyły poznańskich radnych, którzy zarzucili prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu zbyt dużą uległość w negocjacjach z Marcelin Management i Lechem Poznań.
Przypomnijmy, że Lech od tego momentu miał płacić za użytkowanie obiektu tylko 600 tys. zł. rocznie. Poza tym, do miejskiej kasy miała nie wpłynąć nawet złotówka po ewentualnej sprzedaży prawa do nazwy stadionu. Zrezygnowano też z opłat za tzw. dzień meczowy. Ryszard Grobelny tłumaczył wtedy, że „to nie jest sukces, ale najlepsze wyjście z sytuacji”. Taka decyzja, jak tłumaczyły władze miasta, była podyktowana tym, że miasto miałoby dopłacać do stadionu od 1,5 do nawet 4 mln rocznie.
Już wtedy zapowiedziano jednak, iż po 5 latach obie strony usiądą ponownie do rozmów i przeanalizują, jak wygląda nowa sytuacja ekonomiczna. Jeśli stadion zacząłby przynosić zyski, ich 50 proc. miało otrzymać miasto.
Od czego będzie zależało nałożenie dodatkowego czynszu na operatora? Przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień