On ocalił dawny Śląsk. Adam Król - najlepszy kustosz wśród gazowników
Sto lat temu Śląsk był w europejskiej czołówce regionów uprzemysłowionych i rozwiniętych. Z dawnego przemysłu śląskiego tylko gazownicy doczekali się swojego muzeum. Zawdzięczają je Adamowi Królowi z Paczkowa.
W całej Polsce pracowało kiedyś prawie 300 małych, lokalnych gazowni, po których dziś nie został nawet ślad. Znikały na naszych oczach w latach 60-tych czy 70-tych ubiegłego wieku, po cichutku, nie budząc uwagi publicznej. Nie zauważyliśmy nawet kiedy rozebrano charakterystyczne pękate i potężne zbiorniki na obrzeżach miast.
Tylko w Paczkowie, dzięki pomysłowości i uporowi kierownika tamtejszej gazowni – Adama Króla, świat starych gazowni pieczołowicie zakonserwowano i zachowano dla przyszłych pokoleń.
Gdzie ten Paczków?
Jest z wykształcenia gazownikiem. Ukończył technikum chemiczne w Lublinie w klasie o specjalności technik gazownictwa. Pochodzi z małej wioski pod Zamościem, z rodziny z piątką dzieci. Rodzice pracujący na gospodarstwie rolnym otwarcie powiedzieli mu, że nie stać ich na studia syna. Jako dwudziestolatek startujący w dorosłe życie dostał więc listę ofert pracy w gazownictwie na terenie całej Polski i wybrał Paczków.
- Zastanawiałem się chwilę - gdzie to jest? – wspomina Adam Król. - Przyjrzałem się bliżej na mapie, zobaczyłem sąsiednie góry, Czechy, jezioro Otmuchowskie i pomyślałem: Ja tam się piszę! I tak się tu znalazłem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień