Olimpia-Unia Grudziądz sensacją
Kaii Konishi (Yoshida), lider Olimpii-Unii Grudziądz, dokonał rzeczy niewyobrażalnej: pokonał 6. na świecie Juna Mizutani, który miał zdobyć dla Rosjan stuprocentowe dwa punkty!
Rosjanie byli pewni, że na swoim terenie wygrają także mecz rewanżowy (w Grudziądzu zwyciężyli 3:2).
Trener Olimpii-Unii Piotr Szafranek nastawił swój team na zwycięstwo:
- UMMC ma światową gwiazdę w składzie, ale jest w naszym zasięgu. Jedziemy do Rosji, żeby wygrać.
Pierwszą partię meczu przegrał Wang Yang z Mizutanim, ale w 2. Konishi ograł Szibajewa. W 3. pojedynku bliski pokonania Własowa był Jarosław Żmudenko, jednak nie dał mu rady.
Rosjanie prowadzili 2:1 (i liczyli na murowany 3. punkt), gdy Japończyk Konishi, lider Olimpii-Unii ruszył do boju. I tu - megasensacja. Konishi bez kompleksów „zlał” wielką gwiazdę - Mizutaniego, przed jego kibicami. Konsternacja Rosjan była kolosalna. W meczu remis 2:2, a w ostatniej partii to Wang Yang uważany był za faworyta starcia z Szibajewem, który w 1. secie dotrzymywał kroku Wangowi aż do stanu 19:17! Później grudziądzanin punktował go bezlitośnie i Olimpia-Unia wygrała!
Nie była faworytem grupy B, ale wykorzystała wszystkie swoje atuty. W Rosji nie miała nic do stracenia, bo wcześniej zapewniła sobie awans do ćwierćfinału LM. Grała więc na luzie. I okazała się najlepsza w grupie B.
Energa Manekin Toruń i Bogoria Grodzisk Maz. zajęły 4. miejsca w swoich grupach.