Olimpia Grudziądz niepokonana od 11 spotkań [zdjęcia]
W Gdyni była mocna walka o punkty. Grudziądzanie nie przestraszyli się Arki i jej prawie 10 tysięcy kibiców.
Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:0
ARKA: Jałocha - Stolc I, Marcjanik, Fialho, Warcholak - da Silva I, Nalepa, Łukasiewicz, Bożok (62. Yussuff) - Szwoch - Sangoy (67. Siemaszko).
OLIMPIA: Fabiniak - Ciechanowski, Żitko I, Malec, Szarpak - Piter-Bućko I - Kaczmarek, Smoliński (60. Kurowski), Bartlewski (46. Żigon), Banasiak I - Nildo.
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź). Widzów: 9415.
To był hit 28. kolejki spotkań. Spotkały się dwie najlepsze drużyny na wiosnę. Arka pewnie zmierza do ekstraklasy, a Olimpia wydostała się ze strefy spadkowej i jest na najlepszej drodze do utrzymania.
W Gdyni liczono, że już w sobotę będzie można świętować awans do ekstraklasy. Aby tak się stało arkowcy musieli pokonać Olimpię i liczyć, że Zawisza nie zwycięży Chojniczanki. Aby feta była większa władze klubu zdecydowały się wpuścić więcej ludzi na trybuny niż dotychczas. Jednak wszyscy musieli obejść się smakiem i na promocję muszą jeszcze poczekać.
Przyczynili się do tego przede wszystkim piłkarze Olimpii, którzy nie przestraszyli się lidera i blisko 10 tysięcy kibiców na trybunach.
Biało-zieloni zagrali inaczej niż w poprzednich spotkaniach. Nie forsowali tempa i byli tak bardzo nastawieni na ataki. Bardziej zajmowała ich obrona. Skupili się, by zniwelować atuty ofensywne lidera.
Optyczną przewagę od początku mieli arkowcy, ale niewiele z niej wynikało, bo grudziądzanie bardzo umiejętnie się bronili i bardzo rzadko dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką.
Od pierwszej minuty trwała zażarta walka o każdy metr boiska. Zawodnicy nie przebierali w środkach i co chwilę dochodziło do ostrych pojedynków. Efektem takiej gry było aż blisko czterdzieści fauli.
Piłkarze z Grudziądza skupieni na obronie rzadko atakowali i stąd tylko dwa razy celnie strzelali na bramkę gdynian. Uderzeniami z dystansu Konrada Jałochę próbowali zaskoczyć Adam Banasiak i Marcin Kaczmarek.
Po ostatnim gwizdku w szatni Olimpii było uczucie lekkiego niedosytu. Z jednej strony cieszono się z wywalczonego punktu, ale każdy z zawodników zdawał sobie sprawę, że zabrakło trochę jakości w ofensywie, by wywalczyć zwycięstwo. Chwilowe ożywienie w ataku wprowadził rezerwowy Dejan Żigon, ale potem wkomponował się w defensywną grę biało-zielonych. Podobnie jak inny zmiennik - Kamil Kurowski.
Wszyscy już powoli myślą o tym co czekać będzie Olimpię w najbliższą sobotę. Wtedy biało-zieloni podejmować będą MKS Kluczbork, a więc rywala, z którym rywalizują o utrzymanie. To będzie mecz z gatunku o „6 punktów”. Grudziądzanie wygrywając odkreślą rywala w walce o pierwszoligowy byt. Tym spotkaniem zespół Jacka Paszulewicz rozpoczyna serię gier z rywalami, którzy w tabeli są poniżej środka i także nie są pewne miejsca w I lidze na przyszły sezon.
Jacek Paszulewicz: - Arka zniwelowała wiele z naszych atutów. W związku z tym nasza gra nie była tak spektakularna i tak atrakcyjna dla oka, bo dotychczas we wszystkich meczach stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji, z których mogliśmy zdobyć bramki. Arka postawiła trudne warunki, narzuciła swój styl gry, do którego się dopasowaliśmy i stąd też taka gra, jeśli chodzi o ofensywę. Szczelna defensywa i mądrość dała nam jeden punkt, bardzo ważny w walce o utrzymanie.