Olgierd Łukaszewicz: Źle wychowaliśmy 40-latków. Trzeba to poprawić
Jeszcze dwa tygodnie temu był przekonany, że powalczy o mandat europosła w okręgu krakowskim, będąc na liście Koalicji Europejskiej. Tuż przed konwencją Nowoczesnej w Krakowie dowiedział się, że coś poszło nie tak… Aktor Olgierd Łukaszewicz wystartuje jednak w wyborach, lecz jako kandydat partii Wiosna - i w okręgu kujawsko-pomorskim.
Od Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego do kandydata centrolewicowej Wiosny. W ciągu ostatnich kilkunastu lat, już jako dojrzały człowiek, w polityce przebył pan długą drogę…
Prędko opuściłem środowisko związane z Kancelarią Prezydenta RP. Popierałem Lecha Kaczyńskiego, bo mnie o to poproszono jako prezesa Związku Artystów Scen Polskich i trzeba przyznać, że z początku dobrze się z nim porozumiewałem w interesie warszawskich teatrów. No ale w końcu pokazano mi miejsce w szeregu. Gdy przygotowałem obszerne opracowanie, m.in. na temat braku platformy do dialogu pomiędzy artystami i władzą, okazało się, że nikt nie ma czasu się nim zająć. Byłem tam tylko petentem. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, czym jest PiS. Zresztą byłem temu ugrupowaniu potrzebny głównie jako ktoś, kto dba o historię. Z Lechem Kaczyńskich odsłaniałem pomnik generała Grota-Roweckiego, brałem udział w uroczystościach ku czci powstania warszawskiego. Było i jest to mi bliskie.
Platforma Obywatelska takich uroczystości zaniechała.
Za ogromny błąd PO uważam to, że później, budując nowy świat, odsunęła na dalszy plan historię i tradycję narodową. A Polacy bardzo kochają swą historię - szkoda, że obecnie zawłaszczoną dla jednej narracji. Zagrałem parę dużych ról filmowych bohaterów narodowych, takich jak prymas Wyszyński czy generał Fieldorf. Poza tym wraz z aktorami Teatru Narodowego organizowałem na pl. Teatralnym widowiska historyczne - poważne, ale też niekiedy traktujące historię z lekkim przymrużeniem oka - niczym spektakle w krakowskiej Piwnicy Pod Baranami. Taki charakter miały np. napisane przeze mnie „Poprawiny” po „Weselu” Wyspiańskiego. Kochanowski, Słowacki, Mickiewicz - to nie tylko tradycja zwolenników PiS ani szerzej: prawicy, ale ta tradycja należy do wszystkich Polaków. Inaczej niż PO widzi to np. Robert Biedroń, który - jak mi powiedział - chce popularyzować XIX-wieczną wizję zjednoczonej Europy Jastrzębowskiego. Zresztą nie obraziłem się na historię, wciąż o nią walczę. 10 kwietnia wezmę udział w posiedzeniu komisji Senatu RP, na którym ma zapaść decyzja o budowie w Warszawie pomnika Baczyńskiego. Życzę Wiośnie, tak zapatrzonej w przyszłość i młodość, aby o tradycji nie zapomniała.
Ponoć skreślenie pana z listy Nowoczesnej miało być rewanżem Grzegorza Schetyny za to, że nie poparł pan kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Warszawa.
Tak też mi przekazano, ale byłoby to dziwne, bo rozmawiałem z Rafałem Trzaskowskim po wyborach i powiedział mi, że nie ma do mnie żalu. Myślę, że to raczej krakowianie z PO byli niechętni temu, bym zajął jedno z miejsc na ich liście. Mimo to uważam, że PO jest partią racjonalną i silną.
Pan zaś właśnie się związał z partią raczkującą, której za parę miesięcy może nie być.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień