Ola Niksa walczy o powrót do zdrowia. Pomóżmy!
23-latka wybudziła się z kilkumiesięcznej śpiączki. Teraz wymaga drogiej rehabilitacji.
Ola Niksa z Łomży od sześciu lat choruje na chorobę Leśniow-skiego-Crohna. To przewlekłe schorzenie jelita grubego, wymagające specjalistycznego leczenia i mające wpływ na odporność organizmu.
Ola mimo choroby starała się żyć normalnie. Uśmiechnięta, pogodna, pomagała innym. W 2014 roku rozpoczęła studia na Wydziale Architektury Politechniki Białostockiej w Białymstoku.
Wszystko było dobrze do marca ub.r. Najpierw Ola zachorowała, musiała brać antybiotyki. Potem pojechała ze znajomymi na narty. Po powrocie z wyprawy bardzo źle się poczuła. Trafiła na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Lekarze zdiagnozowali w obrębie centralnego układu nerwowego zakażenie bakterią - listerią. Mogła być ona w jedzeniu, np. mleku i w ten sposób dostać się do organizmu. Listeria zaatakowała mózg. Dziewczyna gorączkowała, ale była przytomna i wydawało się, że wszystko się normuje.
W kwietniu stan Oli się pogorszył. - Zaczęła się bełkotliwa mowa, a w lewej części ciała brał ją paraliż - wspomina pani Iwona, mama Aleksandry.
23-latka na OIOM-ie spędziła trzy i pół miesiąca, częściowo w śpiączce. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na powrót do zdrowia. Z OIOM-u przeniesiono ją na oddział szpitalny. Tam była kolejne półtora miesiąca.
W tym czasie rodzina rozpoczęła poszukiwania ośrodka, który pomógłby w przywróceniu Oli do życia. Akurat w olsztyńskiej Klinice Budzik dla dorosłych zwolniło się miejsce. Dziewczyna trafiła tam 31 sierpnia. W styczniu br. udało się Olę wybudzić.
- Tam prowadzona była intensywna rehabilitacja. Wyjęli córce rurkę z buzi i zaczęła mówić - uśmiecha się jej mama.
Ola wszystko pamięta, w zakresie neurologicznym (pamięć, rozpoznawanie) nie ma żadnych uszkodzeń. Dzięki dalszemu leczeniu i intensywnej rehabilitacji powoli wraca do zdrowia.
Łomżynianka z dnia na dzień jest coraz bardziej sprawna fizycznie. W tej chwili jest już w domu, ale jeździ na dwutygodniowe turnusy rehabilitacyjne do ośrodka pod Bydgoszczą. Koszt takiego jednego wyjazdu to 7 tys. zł.
Powrót do zdrowia 23-latki jest bardzo kosztowny. Rodzina nie poradzi sobie bez pomocy innych. Tej na szczęście nie brakuje. Zbiórkę na rzecz Oli prowadzili m.in. studenci Politechniki Białostockiej. Teraz trwa akcja urodzinowa na rzecz 23-latki. Celem jest zebranie 4 tys. zł.