Okupacja sali obrad Rady Miejskiej! Nie chcą podwyżek!
Grupa lokatorów mieszkań komunalnych rozpoczęła wczoraj po godz. 18.30 okupację sali obrad Rady Miejskiej w Łodzi. Chcą w ten sposób doprowadzić do odwołania podwyżki czynszu, zarządzonej przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską od 1 maja.
Protestujący pojawili się na balkonie sali obrad (w czasie gdy trwała sesja Rady Miejskiej) po godz. 14. Była to grupa licząca ok. 10 osób. Wywiesili transparent z napisem: „Czy Hanka stanie murem za mieszkańcami?”, po czym chwycili za trąbki i gwizdki, włączyli przyniesioną syrenę ostrzegawczą i rozpoczęli „koncert”.
Puszczali też bańki mydlane. Mimo kilkakrotnych próśb przewodniczącego Rady Tomasza Kacprzaka, nie rezygnowali z tej formy protestu. Radny SLD Maciej Rakowski chciał, by przewodniczący wezwał policję dla przywrócenia porządku na sesji. Na balkonie sali obrad pojawiło się kilku strażników miejskich, kilkunastu stało również na korytarzach magistratu. Protestujący domagali się spotkania z prezydent Hanną Zdanowską i kolejnej rozmowy o odwołaniu podwyżki czynszów. Dopiero po godz. 15 zgodzili się na rozmowy z wiceprezydentem Łodzi Krzysztofem Piątkowskim.
Jednak na spotkanie udała się tylko część grupy - pozostali nadal siedzieli na balkonie sali obrad. W międzyczasie wychodzących na przerwę obiadową radnych częstowali przyniesionymi pieczarkami, do których były przyczepione karteczki z napisem: „Kiedy wy mieszkacie w luksusach, my mamy płacić więcej za zagrzybione mieszkania?!”
Rozmowy trwały ponad godzinę (w tym czasie radni zdążyli zakończyć obrady). Spotkanie zakończyło się jednak bez porozumienia. Jego uczestnicy nie zostali już wpuszczeni na balkon sali obrad przez straż miejską, więc zjawili się na opuszczonej przez radnych Dużej Sali Obrad. Protestujący zrzucili im z balkonu przyniesione tam wcześniej śpiwory, które ci rozłożyli na podłodze i położyli się na nich.
Strażnikom miejskim udało się namówić kilkuosobową grupę z balkonu do opuszczenia tego miejsca, ale gdy jej członkowie znaleźli się w holu magistratu, odmówili opuszczenia budynku. Straż miejska zablokowała wszelkie wejścia - zostali wpuszczeni tylko dziennikarze. Wieczorem protestującym towarzyszyło też dwóch radnych PiS.