Okiem Jerzego Stuhra: wybuchające, bardzo ciekawe czasy
Pamięta pan stare życzenie - przysłowie, „obyś żył w ciekawych czasach”? Przypisywane starożytnym Chińczykom, jak wszystko co mądre, dosadne i bardzo stare, wygląda jednak dzisiaj jak przekleństwo. I to groźne. My już permanentnie żyjemy w ciekawych czasach, co często bywa męczące. Co robić? Patrzeć, czy komentować?
Raczej i patrzeć i komentować. Bo codziennie „coś jest”! Od pewnego czasu rozszyfrowuje się na naszych oczach „afera Srebrna”. Ale jakbyśmy tak poznawali historię różnych krajów, jakbyśmy w nich trafiali na różne epizody, to takie zjawisko występowało zawsze!
Kiedyś, w latach bodaj siedemdziesiątych, w najbiedniejszym rejonie Włoch, czyli w Basilicacie, sporządzono socjologiczny sondaż, w którym wyszło, że w tym regionie lojalność w stosunku do rodziny, klanu, grupy jest większa niż do kraju, ojczyzny, państwa. I nazwano to zjawisko. To się nazywa „amoralny familizm”.
Potem rozszerzono badania na całe Włochy i też wyszło, że większą lojalność kierujemy w stosunku do rodziny, klanu, grupy. I tak się większość Włochów wypowiadała - właśnie nie mafia, choć elementy kodeksu mafijnego można w tym zauważyć, ale właśnie „amoralny familizm”, czyli większy, nawet największy stosunek lojalności do rodziny. Stąd firmy rodzinne, stąd spółki rodzinne i jak się w tym kontekście zobaczy całą strukturę Srebrnej, to się to rozumie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień