Okiem Jerzego Stuhra. Płacz nad krajem niebyłym

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Jerzy Stuhr

Okiem Jerzego Stuhra. Płacz nad krajem niebyłym

Jerzy Stuhr

Był kiedyś taki czas, gdy nagle większość narodu udawała, że jej życiorys zaczyna się tego samego dnia. Tym dniem był 4 czerwca 1989 roku. W euforii radości nad „nowym początkiem”, niemal każdy czuł potrzebę „podłączenia się”. Pamięta Pan? Dzisiaj nie dzieje się nic podobnego?

Dzisiaj jest raczej odwrotnie. Dziś raczej zabiera się ludziom życiorysy. To są zresztą tematy, o których trzeba mówić. Cały czas mówić. Bronić swojego życia.

Już nie wiem, jaki stopień zniechęcenia osiągam, gdy słyszę i wciąż się dowiaduję na nowo, że całe życie spędziłem w kraju, którego nie było. Premier powiedział nawet światu, że i w 1968 roku nie było Polski. W jakimś „niebyłym kraju” żyłem! A kraj przecież był, a ja byłem świetnie w tamtym niebyłym kraju wykształcony, i uniwersytecko, i zawodowo. A na każdej scenie świata, gdy się pojawiałem, to wszystko robiłem dla Polski. Dla mojego kraju! Nie dla komuchów, dla Polski. Jak moim włoskim studentom opowiadałem, jakie udogodnienia socjalne mają studenci w moim kraju, to się dziwili i nie chcieli wierzyć.

Pamiętam, jak zaczynałem zajęcia w Bolonii, dostałem od szkoły mieszkanie w centrum, śliczną mansardę, dostałem grupę studentów, większą niż bywa w Polsce, bo jakieś 20 osób…

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Jerzy Stuhr

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.