Okiem Jerzego Stuhra. Opowiastka o pewnej mentalności
Co jest w mentalności partyjnej, że ona tak idealnie potrafi działać według rozkazu ? Śmieją się normalni ludzie, że każdy z członków partii dostaje o świcie po kilka zdań od Szefa, uczy się ich na pamięć i potem cały dzień to stosuje. Do następnego przekazu dziennego. Czy taki automatyzm działań jest mocowany psychicznie, czy politycznie?
I tak, i tak. Miałem ostatnio niezwykłą okazję, aby zobaczyć en block wszystkie filmy dokumentalne pani Marii Zmarz-Koczanowicz. Bardzo pouczająca lektura. Bardzo.
Był tam film pt. „Kocham Polskę”, który nawet kilka lat wcześniej nagrodziłem, jak byłem w jury festiwalu w Wiesbaden; dostał wtedy Grand Prix. To film o Młodzieży Wszechpolskiej, tej pierwszej, z Giertychem, Wierzejskim, Bocianem, którzy weszli wtedy do Sejmu.
To coś nieprawdopodobnego, gdy się słucha, co wówczas mówili! Bo ileż tych fraz, ile ich ówczesnych poglądów weszło teraz do normalnego języka politycznego. Dawniej to byli ci z bocznego nurtu, po prostu Młodzież Wszechpolska. Oni tak gadali między sobą.
Teraz zaś ten film powinno się wyświetlać co tydzień w telewizji, żeby porównywać, bo dzisiaj normalny polityk prawicowy mówi dokładnie tak samo jak ten ekstremista. Kiedyś patrzyliśmy na nich, na to, co wygadują, jak na jakieś kuriozum! Pan Wojciech Wierzejski, później poseł do Parlamentu Europejskiego nawet, miał tam, na filmie, wykłady do swoich słuchaczy. Każdy jego wykład ma jeden temat: o posłuszeństwie. Bo to był warunek sine qua non przynależności do Młodzieży Wszechpolskiej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień