Okiem Jerzego Stuhra. Nowe, inne znaczenie starych słów
W ferworze słownych kontaktów między narodem i władzą wszystko może się zdarzyć. I słowa-potworki i zmiana pojęć, a nawet nadawanie słowom nowych znaczeń. Wszystko to się dzieje na naszych oczach. Nawet częściowo o tym pisaliśmy. Czy to język polski się zmienia, czy też zmienia się komunikacja międzyludzka? Czy to słowa „grają”, czy też pojęcia tracą swoją moc, a obyczaje utwierdzają wszystkie zmiany?
Pewnie wszystko naraz. Zauważyłem na przykład, że znika słowo suweren. A jeszcze niedawno nie było wystąpienia, żeby o suwerenie nie było mowy. A teraz coraz rzadziej słyszę w wystąpieniach polityków to słowo!
A może nikomu już na suwerenie nie zależy? Albo może samo pojęcie rozłożyło się na różnych suwerenów? Bo przecież nie oglądam wszystkich programów telewizyjnych, nie słucham „tych” informacji, nie czytam „tych” gazet, gdzie może słowo suweren występuje? Dziwny zwyczaj rządzących, by nie rozmawiać z niezależnymi mediami - jest już normą. Wczoraj widziałem migawkę, gdzie bardzo brutalnie ochrona przechodzącej pani wicepremier odtrąciła mikrofon którejś z niezależnych stacji telewizyjnej, gdy dziennikarka chciała zadać pytanie. Dziś znowu doniesiono, że „złapano” i wylegitymowano osobę, która zadała trudne pytanie marszałkowi w czasie spotkania, chociaż nie była dziennikarką, była „zwykłym” suwerenem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień