Okiem Jerzego Stuhra: Krótki kurs zawłaszczania wszystkiego
Czy pamięta pan, jak przed odprawieniem mszy św. na murach Częstochowy, obok ołtarza, ustawiono galerię dla rządu? Ksiądz przed rozpoczęciem uroczystości uściskał prawicę premiera. A to nie jedyny zgrzyt: przemowy polityków z wałów klasztoru, kibole pod sztandarami, witani jako jedyni patrioci… - Brońcie ojczyzny, tylko wy nam zostaliście - powie stosowny wysoki duchowny z murów. Dlaczego nikt nie zauważa, że zabiera się Polakom Częstochowę? Czy nawet to jedyne miejsce stać się ma miejscem politycznym?
Nie trzeba się dziwić: wszak najważniejszym elementem gry politycznej jest zawłaszczyć! Zawłaszczyć Jasną Górą, Wawel, Westerplatte, Placem Piłsudskiego…
Oni są w tym sprytni. A nawet nie tylko sprytni: są „chuligańscy”. Nikt inny by tego nie zrobił, bo by mu przeszkodziło wychowanie katolickie, dobre maniery, empatia… Nawet paulini zaraz odpowiedzą: my każdego przyjmujemy, Matka Boża jest dla wszystkich, idą pielgrzymki z całej Polski. A manewru zawłaszczenia pewnie nie dostrzegają, choć jest on niesłychanie skuteczną bronią polityczną.
W ostatnich miesiącach mieliśmy tego przykład, gdy zainteresowali się Westerplatte.
Ale ja ciągle myślę, że póki co trzeba wciąż o takich sprawach mówić! Bo jaka to prymitywna argumentacja: na Westerplatte jest brudno! To jest prawdziwie wstrząsające, gdy chodzi się między tymi ruinami… Dopiero wtedy widać bohaterstwo tych żołnierzy i ich ograniczone możliwości. Ten autentyczny budynek, gdzie trzymali amunicję, jest niewielki, tym bardziej wstrząsająca jest akcja, w której brał udział! Wtedy!
Niestety, słuszna partia ma jedyny cel, że przeciwnika trzeba zniszczyć wszelkimi sposobami. Nie udowodnieniem jakiejś winy, ale szantażem, donosem.
Dlaczego niszczą teraz Gdańsk? Dlaczego teraz to miasto stało się kolejnym przeciwnikiem? Ja nie mogę zrozumieć głupoty, przecież takie kolejne akcje ich samych degradują. Skąd ten upór, że tam, w Gdańsku, wszystko jest niemieckie? Dla Niemców jesteśmy jakimś rozkapryszonym bachorem Europy! Raz tak, raz siak, wciąż nieprzewidywalni! Raz Ślązaków nazywają zakamuflowaną opcją niemiecką, raz Gdańszczan rysują ze swastykami…
Komuniści też to mieli. Pamiętam, jak byłem na stażu teatralnym we Włoszech, to przyjechał na festiwal Zygmunt Hubner z Teatrem Wybrzeże z „Ulissesem”. I Włosi napisali w programie, że przybył „Teatro da Danzica”.
Jaka rozgorzała awantura z oficjalnej polskiej strony, o konsula w Mediolanie się to oparło! A Włosi nie rozumieli, na czym polega awantura, ale tak to jest, jak się tonie w wiecznych kompleksach i nie odróżnia się nawet słowa włoskiego od niemieckiego, to wszystko się jednoznacznie kojarzy!
Czytaj dalej!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień