Okiem Jerzego Stuhra. Czy teatr klasyczny bywa politycznie aktualny
Tak pan był ostatnio zniechęcony do politycznej publicystyki, że, jak się wydaje, znowu pan odnalazł radość „mówienia teatrem”. Po niedawnych „Szewcach” Witkacego, o czym pisaliśmy, teraz zrobił pan „Bal Manekinów” Brunona Jasieńskiego, za chwilę przyjedzie pan do Krakowa z „Balem w Operze” Tuwima. Czy ten dobór sztuk, to przypadek?
Oczywiście nie jest to przypadek, takie sztuki zawsze oddają mój stan ducha. W tej chwili jestem przy „Balu Manekinów”. Rzecz niemal sama przenosi się we współczesne niepokoje, choć powstała w latach trzydziestych i od tamtego czasu jest popularna w świecie, bo przetłumaczona na wiele języków, należy do stałego, świetnie przyjmowanego repertuaru! Groteskowa w formie, wtopiona w klimaty futurystyczne, napisana przez jednego futurystę, Brunona Jasieńskiego, spolszczona przez drugiego, Anatola Sterna, świetnie oddaje ducha politycznych gierek, które są chyba wciąż takie same!
A że można przy tej okazji pokazać różne style teatralne, i to jeszcze w ciągłym ruchu, w tańcu i w pantomimie, może to być dodatkowo atrakcyjne. Powtórzyłem w pewnym stopniu i rozwinąłem moje niedawne doświadczenie ze studentami, bo przecież przygotowałem dwa lata temu tę sztukę, jako dyplom ze studentami z Bytomia, czyli z Wydziału Teatru Tańca naszej Szkoły Teatralnej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień