Okiem Jerzego Stuhra. Czy kłamstwo może być dobrem?
Tyle razy mówił Pan tutaj o kłamstwie. Najczęściej dostrzegał Pan tę słabość w kontekście polityków, bo przecież niemal każdy dzień przynosi barwne przykłady. Ale ostatnio coś się zmienia: odnoszę wrażenie, że kłamstwo stało się niezauważalne. Jest formą życia, zabawą, sprytem, żartem. Rozprzestrzeniło się. Czy to dobrze?
Gdyby patrzeć od strony moralnej, to oczywiście nie może to być dobrem.Mam odczucie, że powinno się to oceniać jako sprawę bolesną. Bo pewnie u początków tej przemiany tkwiło „naturalne”, społeczne przyzwyczajenie się do kłamstwa. Stępione zostało rozróżnienie poczucia prawdy i kłamstwa. Nawet jak ktoś kłamie, to mówi, że teraz jest taki czas postprawdy…
I właśnie postprawda jest naturalnym przykrojeniem prawdy do warunków. A Trump, przyłapany na jednej ze swoich fantazji, poszedł dalej i powiedział, że to, co się opowiada, nie musi być prawdą czy kłamstwem, ale ważne, żeby było fajnie wymyślone i żeby atrakcyjnie wyglądało. Czyli, jak to się teraz mówi, „żeby było sexy”. Włosi też mają takie powiedzenie, że „nawet jeśli (coś) nie jest prawdziwe, ale dobrze wymyślone”, to powinno budzić zainteresowanie ludzi i ludzie powinni to zaakceptować. Ale oni tego używają raczej do intryg erotycznych czy do uwiarygodnienia flirtów.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień