Film „Tylko nie mów nikomu” w ciągu dwóch pierwszych dni Polacy obejrzeli siedem milionów razy. Czy głośny dokument braci Sekielskich o pedofilii w Kościele ma szansę przynieść oczyszczenie? - pytamy jezuitę, ks. Jacka Siepsiaka.
Czuł ksiądz smutek czy złość?
Dojmującym uczuciem był smutek. Ale był też podziw wobec bohaterów, którzy zdecydowali się pokazać twarz, nazwisko i publicznie skonfrontować z księżmi, którzy tak ich skrzywdzili. To wymaga wielkiej odwagi.
Jedna z bohaterek, rozmawiając ze swoim oprawcą, wygląda przez chwilę, jakby mu współczuła.
Bo ci księża - dziś staruszkowie stojący nad grobem - w pewnym sensie budzą współczucie. Są bezradni; widać, że cierpią, nie wiedzą, co powiedzieć: jeden w ramach przeprosin chce ucałować swoją ofiarę w ręce, inny proponuje pieniądze.
Ich bezradność nie usprawiedliwia tego, co zrobili.
Oczywiście, że nie. I nie możemy ulec emocjonalnej pokusie, żeby ich usprawiedliwiać. To był potrzebny film i potrzebne jest w Kościele oczyszczenie. Dlatego słowa abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski - że film obejrzał ze smutkiem i ze wzruszeniem i że dziękuje reżyserowi - napawają nadzieją.
Ale ten sam abp Gądecki, poproszony o udział w filmie, odmówił. Ten sam abp. Gądecki jeszcze kilka tygodni temu tłumaczył pedofilię w Kościele grzechem pierworodnym.
Pani wie, że nie mam w zwyczaju bronić hierarchów kościelnych. Ale tu muszę powiedzieć: występ przed kamerami rodzi zagrożenie, że nasza wypowiedź zostanie wycięta, skrócona, zmontowana, wyciągnięta z kontekstu. I być może tego obawiał się abp Gądecki i prymas Wojciech Polak, który również odmówił braciom Sekielskim. Po drugie: nie odebrałem wypowiedzi abp. Gądeckiego o grzechu jako wytłumaczenie dla pedofilii. To, co sędzia nazywa przestępstwem, teolog może nazwać grzechem, a psychiatra - patologią. Ale to prawda, że teraz abp. Gądecki wypowiada się o problemie pedofilii nieco inaczej, gdzie indziej stawia akcenty. To pewnie po części bierze się ze zmiany nastawienia, a po części - z umiejętności zarządzania kryzysem. A Kościół niewątpliwie od kilku dni jest w medialnym kryzysie, trzeba dobierać odpowiednio słowa.
Abp Głódź, mówiąc, że „byle czego nie ogląda”, chyba ich nie dobrał.
W dalszej części tekstu odpowiedz na pytania:
- Czy ilość popełniania czynów pedofilskich przez księży można powiązać z celibatem?
- Czy księża nie będą bali zbliżyć się do dzieci, żeby nie zostać podejrzanym o pedofilię?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień