Ojcowie i matki, jeśli trudno wam...
Pan Bogdan bardzo się ucieszył. Bob Dylan dostał literacką Nagrodę Nobla! Coś pięknego! Dylan to bard pokolenia pana Bogdana. Jego piosenki się śpiewało, teksty mówiły fajne rzeczy.
Wystarczy tylko zacytować kawałek jednej z najpopularniejszych: „Ojcowie i matki, jeśli trudno jest wam sprawiedliwie osądzić waszych dzieci poglądy, pamiętajcie, że z wami problem też był ten sam. Całe znały go pokolenia. Nie próbujcie go zmieniać, bo daremny wasz trud, bowiem czas, czas wszystko zmienia...”. Czy nie piękne i obowiązujące do dziś? Po informacji o Noblu pan Bogdan przypomniał sobie różne fajne historie. Kiedyś razem z kolegą – w starych, dobrych czasach – autostopem zajechali do Warszawy. Był tam camping, gdzie gromadziły się „stopingi” z całego kraju i zawsze tam można było spotkać jakąś bratnią duszę.
Przyjechali i pobiegli do bufetu. Pani w średnim wieku właśnie zamykała i nie chciała słyszeć o sprzedaży baterii piwa. Prosili, dwoili się, troili. W końcu oświadczyła, że jak kolega zagra na gitarze i zaśpiewa, to ona sprzeda im to piwo, mimo że zamknęła już kasę, spieszy się do domu itd. Kolega pięknie zagrał kultowy kawałek Boba Dylana. W tym momencie na plac wjechał autobus pełen studentów z... Nowej Zelandii i Australii, którzy odbywali wycieczkę po wschodniej Europie. Byli zaskoczeni, że polska młodzież zna Boba Dylana! Pani z kiosku przestało się spieszyć, a faceci z antypodów okazali się bardzo fajni i mocno imprezowi.
Ponieważ mieli ze sobą to i owo w dużych ilościach, potem było jeszcze ciekawiej. Śpiewali w chórze nie tylko Dylana, ale też kilku ich wspólnych idoli. Było bardzo międzynarodowo. Dołączył z flaszką Bułgar zwiedzający Polskę motorem. Jakiś Francuz przyszedł strofować biesiadników, że żona nie może spać, a mieli trudny dzień. Zobaczywszy, jak jest fajnie, po chwili poszedł do swojej przyczepy, przyniósł „wkupne” i dołączył, nie przejmując się bezsennością żony. Okazało się, że też lubi Dylana, te klimaty, a po godzinie śpiewał najgłośniej. Zrobiło się międzynarodowo, wolnościowo i hipisowsko, a przecież imprezowali w środku stolicy kraju bloku wschodniego, w końcówce lat 70.! Balangę rozwiązał nad ranem kierownik campingu, zobligowany do uspokojenia towarzystwa przez niemogących spać turystów.
Od tygodnia pan Bogdan, jadąc samochodem, słucha noblisty, a posiada praktycznie całą jego dyskografię. Ma nadzieję, że dla dzisiejszego pokolenia Bob Dylan nie jest tylko starszym panem, który miał kiedyś fajne piosenki i pisze wiersze nagrodzone Noblem...