Ogniska ptasiej grypy w Lubuskiem są już wygaszone
- Po 21 dniach od ostatecznej dezynfekcji hodowcy będą mogli wstawiać drób do swoich gospodarstw - zapowiada lek. wet. Zofia Batorczak.
- Właśnie zakończyły się prace fizyczne polegające na likwidacji ptasiej grypy. W tej chwili trwają jeszcze tylko procedury dokumentacyjne – mówił wicewojewoda Robert Paluch na wczorajszej konferencji prasowej w Gorzowie. Zarówno on, jak i wojewoda lubuski Władysław Dajczak, a także Lubuski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Zofia Batorczak zapewnili, że sytuacja jest pod kontrolą. Proszą jednak o ostrożność. - Jeśli będą państwo widzieli, że w jakimś gospodarstwie nie przestrzega się zasad bioasekuracji, że drób - nawet ten niekomercyjny - jest wypuszczany, to bardzo prosimy, by zgłaszać to policji lub wójtowi - prosiła lekarka.
Odszkodowania już są
- Na 18 ognisk 10 jest już formalnie wygaszonych. Jutro (konferencja odbyła się wczoraj - red.) i w kolejnych dniach wygasimy do końca pozostałe. Po 21 dniach od ostatecznego oczyszczania i dezynfekcji hodowcy będą mogli rozpocząć wstawianie drobiu do swoich gospodarstw, oczywiście pod nadzorem inspekcji i przy zachowaniu wszystkich zasad bioasekuracji - mówiła Zofia Bator-czak.
Jak twierdzą organizatorzy konferencji, sama walka z ptasią grypą (czyli gazowanie ptaków itd.) kosztowała ponad 54 mln zł. Dodatkowo 32 mln zostały przeznaczone na odszkodowania, także dla tych hodowców, u których wirus się nie pojawił, ale których ptaki także musiały zostać zagazowane. Z tych 32 mln 9 już wypłacono, ale odszkodowania otrzymali jak na razie tylko hodowcy ze strefy zapowietrzonej. - Same ogniska są obecnie analizowane pojedynczo. Pieniądze zostaną wypłacone tam, gdzie powiatowy lekarz weterynarii stwierdzi, że wszystkie wymogi zostały spełnione - mówiła Z. Batorczak.
Nie ma co panikować
Choć wczoraj potwierdziło się, że znaleziony w poniedziałek koło Jeziora Górnego (gm. Strzelce Kraj.) łabędź był zarażony wirusem H5N8, to jednak lekarka uspokaja: - To nie powód do paniki. Pojedynczych przypadków nie nazywamy nawet ogniskiem.