Ofiarami są nie tylko dzieci i młodzież, ale też dorośli, którzy z internetu nie korzystają
Rozmowa z Martyną Różycką, specjalistką z instytutu Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej oraz Dyżurnet.pl
Przemoc to nie tylko agresja fizyczna czy psychiczna, ale też tzw. cyberprzemoc. Na czym polega to zjawisko i na ile jest poważne w dzisiejszych czasach?
Najprościej mówiąc, są to zachowania przemocowe z użyciem internetu czy telefonów. Jak pokazują nasze najnowsze badania „Nastolatki 3.0”, cyberprzemoc może mieć różne oblicza. Z badań wynika, że wyzywanie za pośrednictwem internetu dotyka 32,2 proc. badanych, a poniżanie i ośmieszanie - 19,4 proc. Świadomość rozpowszechniania w sieci kompromitujących materiałów na swój temat deklaruje 12,4 proc. respondentów, a ze zjawiskiem straszenia i szantażem własnej osoby spotyka się - odpowiednio - 13,6 proc. i 11,1 proc. Ponadto 12,6 proc. nastolatków zadeklarowało, iż ktoś próbował się podszywać pod nich w wirtualnym świecie. Należy też pamiętać, że cyberprzemoc, którą obserwujemy w internecie pomiędzy użytkownikami, jest odbiciem głębszego konfliktu, który nie dzieje się tylko w internecie.
Kto najczęściej pada ofiarą cyberprzemocy i jakie mogą być tego skutki?
Każdy może zostać ofiarą cyberprzemocy. Także osoby dorosłe, nawet takie, które nie korzystają z internetu, a mają np. założony fałszywy profil. Oczywiście nastolatki i dzieci są grupami najbardziej narażonymi, ale są to również nauczyciele czy osoby publiczne.
Skutki mogą być różne i zależą od konkretnej sytuacji. W najbardziej drastycznych przypadkach ofiary mogą mieć depresję, obniżoną samoocenę, poczucie bezsilności i strachu przed atakiem bezpośrednim, czyli fizycznym, myśli samobójcze. Każdy taki konflikt może prowadzić do zaostrzenia sytuacji, a nie do jego rozwiązania, do wciągnięcia większej liczby osób. Może zostać złamane prawo, a konsekwencje tego mogą być na tyle poważne, że przekreślą szanse młodego człowieka na starcie w dorosłe życie.
Jak rodzice mogą pomóc dziecku, które padło ofiarą cybeprzemocy?
Przede wszystkim należy rozmawiać z dziećmi, dyskutować. Nie tylko nakazywać i zakazywać, ale pokazywać, że mając różne punkty widzenia, można się dogadać, iść na kompromis, ustąpić, przeprosić. Rodzice czy nauczyciele powinni mieć otwartą postawę względem innych, innego zdania, przekonania i samemu nie atakować i nie naśmiewać się np. z sąsiadów czy znajomych. Tutaj mówimy o wychowaniu i wzorcach wyniesionych z domu czy szkoły.
Jeśli odkryjemy, że nasze dziecko uczestniczy w konflikcie internetowym - obojętnie, czy jest sprawcą czy ofiarą - rozmawiajmy, jak można taki konflikt rozwiązać. Nie wolno bagatelizować sprawy, ponieważ dla młodego człowieka, dla którego opinia grupy jest szalenie ważna, a korzystanie z internetu wypełnia cały dzień, ośmieszające zdjęcia czy komentarze mogą być końcem świata. Budujmy razem z dzieckiem poczucie wartości, szacunek dla drugiego człowieka. I zachęcajmy do przeproszenia drugiej strony lub do wyciągnięcia ręki. Jeśli sprawa dotyczy społeczności szkolnej, nie rozwiążemy konfliktu bez współpracy ze szkołą i innymi rodzicami. Najprościej konflikt rozwiązać na początku, a nie wtedy, gdy już jest długotrwały.
Gdzie szukać pomocy?
Jest wiele miejsc, gdzie można znaleźć przydatne informacje. Zachęcam do zapoznania się z naszymi najnowszymi materiałami na stronie dyzurnet.pl. Szkoła czy poradnia psychologiczno-pedagogiczna jest dobrym miejscem, aby znaleźć rozwiązanie konkretnej sytuacji. O pomoc można prosić też policję, która może poprowadzić lekcje pokazowe i informować o regulacjach prawnych.