Ofiarami pandemii są matki i kobiety w ciąży. Ich zasiłek macierzyński może wynieść grosze
Kobiety w zaawansowanej ciąży muszą chodzić do ZUS-u, żeby dowiedzieć się, co się dzieje z ich zasiłkiem. Przez pandemię wiele pracownic może mieć obniżony zasiłek macierzyński i zasiłek chorobowy. Matki, którym ZUS już obniżył świadczenie, są oburzone. W mediach społecznościowych wrze.
Zasiłek macierzyński przysługuje rodzicom spełniającym odpowiednie kryteria za okres urlopu macierzyńskiego, urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, urlopu rodzicielskiego oraz urlopu ojcowskiego. Trzecia tarcza antykryzysowa znacznie pogorszyła jednak sytuację niektórych pracownic. Przepisy działają na niekorzyść kobiet, które planują urodzić dziecko lub pobierają zasiłek macierzyński.
Część firm zdecydowała się na redukcję płac i wymiaru etatu pracowników, aby ubiegać się o rządowe dofinansowanie pensji w ramach tarczy antykryzysowej. To zła wiadomość dla kobiet w ciąży. Pracownice, których pracodawcy skorzystali z tarczy antykryzysowej i obniżyli im wynagrodzenia, mogły dużo stracić. Tradycyjnie wysokość zasiłku macierzyńskiego powinna być wyliczana na podstawie średniej wynagrodzenia z ostatnich 12 przepracowanych miesięcy. Teraz jednak pracodawca może obniżyć pracownikowi pensję o 20, a nawet o 50%. Wystarczy, że odpowiednio spadły mu obroty przez epidemię COVID-19.
Przepisy regulujące wysokość zasiłku macierzyńskiego nie uległy zmianie mimo wprowadzenia tarczy antykryzysowej, co działa na niekorzyść matek. Sposób obliczania zasiłku macierzyńskiego reguluje ustawa z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Zgodnie z jej treścią w przypadku zmiany wymiaru etatu wysokość wynagrodzenia również ulega pomniejszeniu.
- W przypadku obniżenia pracownikowi wymiaru czasu pracy na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej mają zastosowanie ogólne zasady ustalania podstawy wymiaru zasiłków określone w ustawie zasiłkowej, które były stosowane także przed wejściem w życie tarczy. Przepisy ustawy zasiłkowej (art. 40) przewidują, że w razie zmiany wymiaru czasu pracy, podstawę wymiaru zasiłku stanowi wynagrodzenie ustalone dla nowego wymiaru czasu pracy, jeżeli zmiana ta nastąpiła: w miesiącu, w którym powstała niezdolność do pracy, albo w miesiącach poprzedzających. W takich przypadkach podstawę wymiaru zasiłku ustala się na podstawie miesięcznego wynagrodzenia pracownika po zmianie etatu - mówi Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podziela opinię ZUS. Według interpretacji resortu pracy zasiłek zastępuje zarobek utracony w momencie przejścia na świadczenie, a nie ten sprzed pandemii.
Takie podejście do zasiłku macierzyńskiego spędza sen z powiek wielu kobietom, które jeszcze przed pandemią planowały macierzyństwo, ale liczyły na wyższe świadczenia. Przyszłe mamy obawiają się przejścia na urlop macierzyński. Jeżeli zrobią to w momencie, gdy firma wypłaca tymczasowo obniżone wynagrodzenie, będą miały niższe świadczenie już do końca jego pobierania, nawet wówczas, gdy pracodawca przywróci stawki obowiązujące przed pandemią - alarmują członkinie grupy na Facebooku „Matki pokrzywdzone o ustawę antykryzysową".
- Jeśli firma otrzymała dofinansowanie w ramach tarczy antykryzysowej, kobiety przebywające na długoterminowym zwolnieniu lekarskim, pobierające zasiłek chorobowy, zgodnie z interpretacją ZUS będą miały obniżony zasiłek macierzyński na urlopie macierzyńskim. Świadczenie zostanie pomniejszone adekwatnie do tego, ile wynosiło w trakcie korzystania przez firmę z tarczy. Zazwyczaj pracodawca wraca do stawek wynagrodzeń sprzed okresu korzystania z tarczy antykryzysowej po kilku miesiącach, natomiast zasiłek kobiet przez cały okres jego pobierania pozostanie niższy. To niesprawiedliwe - wyjaśnia naszej redakcji jedna z członkiń grupy.
Resort pracy podkreśla, że przepisy obejmują wszystkie rodzaje zasiłków, nie tylko zasiłek macierzyński. Niekorzystne zmiany odczuwają więc nie tylko matki na zasiłku opiekuńczym, ale i osoby pobierające zasiłek chorobowy.
- Drugi problem dotyczy kobiet, które w trakcie korzystania przez firmę z dofinansowania w ramach tarczy antykryzysowej przeszły na zwolnienie L4. Wówczas, podobnie jak w przypadku zasiłku macierzyńskiego, po kilku miesiącach pozostali pracownicy wracają do normalnego wynagrodzenia, podczas gdy ciężarne kobiety przez cały okres pobierania zasiłku chorobowego i macierzyńskiego mają obniżoną podstawę - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Na kłopoty skarżą się także kobiety, które pobierały wynagrodzenie w systemie prowizyjnym, a dokładniej osoby, które przed przejściem na urlop macierzyński miały niską podstawę wynagrodzenia i wysoką premię. Zdarza się, że pracodawca, który obniżył im pensję w ramach tarczy antykryzysowej, oblicza wysokość zasiłku macierzyńskiego bez uwzględnienia premii. Może to skutkować tym, że zasiłek macierzyński będzie nawet o kilka tysięcy niższy niż wypłacany przed nim zasiłek chorobowy. (Pracownicom zatrudnionym w firmach do 20 osób zasiłek macierzyński wypłaca ZUS, w pozostałych przypadkach - pracodawca.)
- Jeżeli pracodawca przed zmianą wymiaru czasu pracy uwzględniał w podstawie wymiaru zasiłku premie i dodatki, to po zmianie wymiaru czasu pracy składniki te powinny być uwzględnione również po zmianie etatu, w proporcji do aktualnego wymiaru czasu pracy przypomina Grzegorz Dyjak.
Ponadto Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie nadąża z obsługą interesantów. Wnioski wpływające do urzędu nie są rozpatrywane na czas, a zapytania przyszłych mam często pozostają bez odpowiedzi.
15 lipca na grupie „Matki pokrzywdzone o ustawę antykryzysową”, opublikowano wpis „Pytanie czy jest wśród nas kobieta która przeszła na urlop macierzyński i otrzymuje poniżej 2000 zl?”. W ciągu jednego dnia pojawiło się pod nim kilkadziesiąt komentarzy.
Internautki zaznaczają, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych zalega z wypłatami zasiłków i nie ustala ich wysokości terminowo. Zdruzgotane kobiety starają się dowiedzieć czegoś więcej w urzędzie. ZUS zajął stanowisko, zgodnie z którym każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, ale nie nadąża z obsługą zainteresowanych.
- Dostałam odpowiedź że moja sprawa jest rozpatrywana i że proszą o wyrozumiałość ponieważ przez Covid się nie wyrabiają - pisze jedna z internautek.
- dodzwonić się do nich nie da, ciągle „wszystkie linie sa zajete" jutro jadę znów osobiście do placowki, najgorsze jest to że nie mam pieniedzy na wykonanie badań i kolejną wizyte w przyszłym tugodniu - żali się inna członkini grupy.
- Byłam dzis w Zus w Krakowie. Uzyskalam informacje, ze rozpatruja wnioski majowe! Moje Z3 zostalo zarejestrowane w systemie ZUS 16.06., mimo, ze pracodawca wyslal poleconym 3.06... paranoja! Pierwsze pieniadze z L4 moge otrzymac w sierpniu, juz bedac na macierzynskim. Chory kraj! - wyznaje kolejna czytelniczka.
- Ja jestem na L4 od kwietnia, aktualnie 9 msc. Za niecałe 3 tygodnie rodzę. Pomimo pism, telefonów, wizyt, skarg do tej pory nie otrzymałam ani zasiłku ani decyzji - podsumowuje inna kobieta w ciąży.
- Ja od 05.07 mam w pue informacje, o zasiłku chorobowym, ale bez kwoty, daty wypłaty. 2 razy dzwoniłam na infolinię, jedna pani powiedziała, że wniosek nadal jest rozpatrywany, druga, że został cofnięty do powtórnego rozpatrzenia.... Na L4 jestem od kwietnia - dodaje kolejna osoba.
Niektóre kobiety są oburzone obecnym stanem rzeczy. Szukają pomocy u prawników i w mediach. Niestety, na razie rząd nie złożył żadnych wiążących deklaracji, które dawałyby nadzieję na poprawę sytuacji rodziców korzystających z urlopu macierzyńskiego. Nic nie wskazuje na to, aby luka prawna została naprawiona. 16 lipca nasza redakcja poprosiła o komentarz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Czekamy na odpowiedź resortu.