Ofiara hejtu czy muchy w zupie?
Pracownik więzienia w Gorzowie został zawieszony w pracy za... filmik z wakacji. - To niedorzeczne! - mówi nam prawnik mężczyzny.
Historia zaczyna się niecałe dwa tygodnie temu. Internet obiega nagranie z monitoringu chorwackiej restauracji. Też na pewno je już widzieliście, bo pokazały je wszystkie media. Widać na filmie... no właśnie, co? Według obsługi lokalu nagranie pokazuje, że jeden z klientów wrzuca coś do talerza, z którego je. Potem mężczyzna zgłasza się z reklamacją i owadem w jedzeniu, by nie płacić za posiłek. Jednak płaci, gdy obsługa pokazuje mu nagranie - tyle wiemy z chorwackiego opisu.
Ale część internautów dziwi się odsądzaniu człowieka od czci i wiary, bo nagranie - nawet w powiększeniu i w zwolnionym tempie – wcale o niczym nie przesądza. Nie widać, co i czy w ogóle nagrany człowiek coś dosypuje. No i sprawa nie ma żadnego ciągu dalszego: restauracja nie zawiadamia po-licji, nikomu się nie skarży, nie zgłasza nadużycia. Tylko umieszcza film w sieci.
Wielka fala hejtu
Na mężczyznę (nikt nie zasłaniał mu twarzy) spadła fala hejtu. Bronili go nieliczni. Dodatkowo w środę jedna z gazet ujawniła, że to pracownik gorzowskiego zakładu karnego. Niedługo potem, jeszcze w środowy wieczór, Ministerstwo Sprawiedliwości wydało komunikat.
„W związku z doniesieniami medialnymi informującymi o tym, iż funkcjonariusz Służby Więziennej przebywający na urlopie dopuścił się niegodnego zachowania w jednej z kawiarni w Chorwacji, Ministerstwo Sprawiedliwości po dokonaniu wstępnej analizy sprawy poleciło Dyrektorowi Generalnemu Służby Więziennej zawieszenie funkcjonariusza pełniącego obecnie służbę w Zakładzie Karnym w Gorzowie Wielkopolskim do czasu wyjaśnienia sprawy. Ministerstwo Sprawiedliwości przypomina, iż funkcjonariusze Służby Więziennej powinni zachowywać się w sposób zgodny z zasadami etyki zawodowej oraz słowami roty przysięgi zarówno w czasie służby, jak i poza nią”.
Bez szansy na obronę
Jacek Milczarek, prawnik gorzowianina, od nas dowiedział się wczoraj o komunikacie ministerstwa. Był totalnie zaskoczony. - To niedorzeczne. Mój klient nie zrobił tego, co przypisuje mu się w internecie. Nie miał nawet szansy obrony. Ujawniono jego wizerunek, wizerunek jego bliskich. I teraz na podstawie internetowego linczu zostaje zawieszony w obowiązkach - dziwi się adwokat.
Zakład karny: badamy to
Co ciekawe, zawieszenie funkcjonariusza już nastąpiło, choć gorzowski zakład karny... ciągle prowadzi postępowanie wyjaśniające. Potwierdził nam to major Krzysztof Waraksa z tego więzienia (zastępuje rzecznika prasowego). Z samego rana wysłaliśmy więc do niego kilka pytań. Chcieliśmy wiedzieć, czy osoba z nagrania to na pewno pracownik zakładu; czy i jakie działania podjęło kierownictwo instytucji w sprawie wyjaśnienia tej kwestii; skąd w ogóle więzienie powzięło informację, że może chodzić o pracownika zakładu oraz czy i jakie konsekwencje służbowe grożą osobie z nagrania, jeśli okaże się, że człowiek z filmu faktycznie jest funkcjonariuszem służby więziennej.
Niestety, nie dostaliśmy odpowiedzi do czasu zamknięcia tego wydania „GL”. Przedstawimy je, gdy tylko je otrzymamy.
Na pewno też przełożeni funkcjonariusza będą musieli zastanowić się, za co tak właściwie miałby zostać ukarany. Jego prawnik w rozmowie z „GL” podkreśla, że przecież nikt nigdy nie postawił mu żadnych zarzutów, a sprawa nie wyszła poza internetowe domysły.