Odzież patriotyczna. Powierzchowna moda czy współczesny patriotyzm?
Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego w biało-czerwonej pelerynie wywołało dyskusję o tak zwanej odzieży patriotycznej, która ostatnio świetnie się sprzedaje. Jedni mówią przy tej okazji o renesansie patriotyzmu, inni o modzie bardzo powierzchownej, bo istotą patriotyzmu jest wnętrze człowieka.
Jedno ze zdjęć prezesa Jarosława Kaczyńskiego robi ostatnio w sieci furorę. Fotografię zamieścił na Twitterze marszałek Sejmu Joachim Brudziński. Politycy, bo poseł Brudziński spędzał wakacje z posłem Kaczyńskim, udali się na szczyt Koziarza między innymi w towarzystwie ojca Zdzisława Tokarczyka. A ponieważ najwidoczniej padało odziali się w biało-czerwone peleryny z wielkim orłem na pierwsi.
- Mieliśmy „patriotyczne” peleryny i hart ducha, i pewność że pomimo deszczu Koziarz będzie nasz - relacjonował marszałek Brudziński. I faktycznie - zdołali dotrzeć na sam szczyt góry znajdujący się 943 m n.p.m.
W sieci zawrzało, internet od kilku już dni pęka do komentarzy i memów: a to Jarosław Kaczyński na grzybach, a to na Rysym, a to na jakimś unijnym szczycie.
Wirtualna Polska dotarła nawet do producenta patriotycznych płaszczyków chroniących przed deszczem. Ludwik Dziedzic, właściciel FPH Ludwik nie ukrywał radości. Prezesa popiera, więc cieszy się, że taki polityk postawił właśnie na jego towar. Co ciekawe, po tym, jak Jarosław Kaczyński pokazał się z orłem na piersi, peleryny powoli zaczyna w sklepach brakować. Dziedzic wpadł ponoć na pomysł z pelerynami przed Euro 2012, sprzedał ich wtedy ponad 20 tysięcy. Teraz, dzięki prezesowi, który, jak pisze jeden z tygodników wyznacza modowe trendy, może ich sprzedać się jeszcze więcej. Ale, umówmy się, moda na patriotyczne ciuszki trwa już od wielu miesięcy.
W 2015 roku prezydent Andrzej Duda w podróż do Chin wyruszył w koszulce polskiej marki Red is Bad - ulubionej wśród środowisk narodowych i kibicowskich. Marka określa swoją odzież jako patriotyczną, dla ludzi „ceniących wolność i dumnych z polskiej historii”. Wielu internautów oraz niektóre media chwaliło Dudę za to, że postawił na polskiego przedsiębiorcę i promuje narodowe kolory ( koszulka, w której wybrał się do Chin ma niewielki motyw polskiej flagi wszyty w kieszonkę). Zadowoleni byli też sami producenci. Ale znaleźli się też krytycy, którzy podnosili, że prezydent RP nie powinien w takiej polówce odwiedzać komunistycznych Chin.
Jeszcze inni zwracali uwagę, że cała sytuacja jest w gruncie rzeczy dobrą reklamą dla marki i przypominali, że w przeszłości politycy (nawet nieumyślnie) promujący różne produkty bywali za to krytykowani. „Jakie było oburzenie gdy Kopacz pokazała się na tle Mercedesa...” - zauważył Jakub Brągiel.
Co by nie mówić, firma Red is Bad miała dzięki prezydentowi niezłą reklamę, wielu w ogóle po raz pierwszy o niej usłyszało. Jednak wydaje się, że pierwsza na rynku była marka Surge Polonia, która w 2011 roku wypuściła ubrania z motywami narodowymi i historycznymi. Wojciech Setny, prezes Surge Polonia mówił w jednym z wywiadów, że chcieli stworzyć ubrania, w których sami chętnie by chodzili. - Pomysły pochodzą od nas, a wzory tworzą świetni, młodzi designerzy, nawiązujący do stylistyki m.in. street artu czy komiksu. Grono naszych odbiorców stale się poszerza. Należą do niego ludzie w różnym wieku i różnych zawodów. To pokazuje, że wybraliśmy dobrą drogę - mówił Wojciech Setny w radiu Eska przy okazji otwarcia salonu marki w jednej z wrocławskich galerii handlowych.
- To potwierdza, że wyprowadziliśmy pojęcie „odzieży patriotycznej” z niszy. Nikt przed nami nie produkował tego typu odzieży z wysokiej jakości materiałów i z nowoczesnym designem. Z takim podejściem jesteśmy pionierami w tym segmencie rynku - zachwalał.
Ale też rzeczywiście, zainteresowanie odzieżą patriotyczną rośnie z każdym miesiącem, a osoby ubrane w koszulki z symbolem Polski Walczącej, Dywizjonu 303, znakiem Husarii, czy flagą narodową możemy spotkać już nie tylko w święta państwowe, czy podczas meczów piłkarskich - zwłaszcza młodzi ludzie chodzą w takich koszulkach, czy bluzach bez specjalnych okazji.
- Zacznę od tego, że kilka dni temu będąc w rodzinnym Lublinie na Jarmarku Jagiellońskim kupiłem swojemu synowi koszulkę z orłem w koronie. Włożył ją pierwszy raz 15 sierpnia - mówi nam Artur Zawisza, wiceprezes Ruchu Narodowego i Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego.
- Skąd takie zainteresowanie odzieżą patriotyczną, jak pan myśli? - dopytuję.
- Przez ostatnie ćwierć wieku patriotyzm był źle traktowany. W końcu miała nastąpić reakcja społeczeństwa. I oto obserwujemy renesans patriotyzmu. Zwłaszcza wśród młodych ludzi, bo to oni najczęściej noszą taka odzież - tłumaczy Artur Zawisza. I dodaje, że rzeczywiście, ta stylizacja jest od dłuższego już czasu, a konkretnie od momentu, kiedy takie ubrania pojawiły się na runku, mocno obecna w środowiskach narodowców.
Właściciele firmy Surge Polonia podkreślają, że noszenie odzieży patriotycznej jest tylko jednym z przejawów patriotyzmu, ale to nie koszulka patriotyczna ma zrobić z jej właściciela patriotę, trzeba być patriotą, żeby ją nosić.
„Do niedawna patriotyzm utożsamiano głównie z poświęceniem się dla Ojczyzny na polu walki w czasie wojny. Uosobieniem patriotyzmu był żołnierz przelewający krew w obronie Ojczyzny, a recepta jak zostać patriotą była prosta - zaciągnąć się do wojska, wziąć karabin, ruszyć do walki z wrogiem. Na szczęście żyjemy dzisiaj w innych, spokojniejszych czasach. „Jesteśmy tak naprawdę pierwszym wolnym pokoleniem” - tak rymuje skład „Pokój z widokiem na wojnę”. Wojna będąca rzeczywistością jeszcze dla pokolenia naszych dziadków, jest dla nas, młodych Polaków, całkowitą abstrakcją. W dzisiejszych, pokojowych czasach potrzebujemy nowego modelu patriotyzmu. Musimy zadać sobie pytania: czym dzisiaj powinien charakteryzować się nowoczesny patriotyzm? Jak w czasach pokoju być patriotą? Czy nie jest to trudniejsze niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu?” - czytamy w „Dekalogu Patrioty” zamieszczonym na stronie firmy.
Dalej jest o tym, że dzisiaj patriota, to ktoś, kto szanuje polskie zwyczaje, używa poprawnej polszczyzny (bez wulgaryzmów), wiesza za oknem polską flagę w święta narodowe, kupuje polskie produkty, pamięta o bohaterach narodowych, pracuje uczciwie i wytrwale lub angażuje się w inicjatywy społeczne, dba o dobre imię Polski i Polaków za granicą.
„Kwintesencją bycia patriotą jest bycie nim na co dzień. Patriota to człowiek, który nie tylko kilka razy do roku pamięta o świętach narodowych, ale przede wszystkim żyje patriotyzmem na co dzień. Patriotyzm dzisiaj to styl życia, zbiór określonych zachowań, postaw i decyzji, których dokonujemy każdego dnia.” - czytamy na stronie Surge Polonia.
I dopiero ktoś taki - duchowy patriota - może, zdaniem właścicieli firmy, nosić ubrania z godłem na piersi czy Dywizjonem 303.
Tyle tylko, że te szlachetne idee nie zawsze znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Ola, uczennica drugiej klasy Liceum Ogólnokształcącego, przyznaje: spora część młodzieży nosi koszulki czy bluzy z „Żołnierzami Wyklętymi”, czy wielkim orłem w koronie.
- Tych, których znam podzieliłabym na dwie grupy: jedni mają prawicowe poglądy, sporą wiedzę historyczną i właśnie w ten sposób demonstrują swoje poglądy. Drudzy, chodzą w tym dla szpanu, ale, złoże się, że nie wiedzą nawet, kiedy wybuchało powstanie warszawskie, o mniej nagłaśnianych historycznych faktach nie mówiąc - opowiada. I dodaje, że młodzież „lewicowa”, czy nawet ta „centrowa” takich ciuchów nie kupuje i nie nosi.
- Co wcale nie znaczy, że nie jesteśmy patriotami. Jesteśmy, ale ja osobiście uważam, że noszenie koszulek z godłem na piersi patriotki ze mnie nie robi, raczej to, jak żyję, jak działam, co myślę - tłumaczy.
Bartek, tuż po maturze, jest fanem koszulek Red is Bad. Kupuje je najczęściej w Internecie.
- Dlaczego nie? Czuję się Polakiem i patriotą, więc dlaczego mam nie nosić takich ciuchów? - pyta retorycznie. Bartek zdawał rozszerzoną maturę z historii, ma opinię bystrego chłopaka i znany jest z tego, że kibicuje prawicy.
- Pewnie, że niektórzy noszą tego typu ciuchy, bo to ostatnio modne, ale tak specjalnie pojęcia o historii nie mają. Ot, chcą być trendy i tyle - przyznaje.
Opowiada, że ostatnio coraz więcej jego kolegów zaopatruje się w tego typu ubrania. Dlaczego? Zastanawia się chwilę.
- Może dlatego, że jakby więcej o historii się mówi, jest bardziej obecna w przestrzeni publicznej - tak uważa.
Politolodzy i socjologowie mają podobną opinię, ale też sporo zastrzeżeń do mody na patriotyczną odzież.
- Ona jest wzmocniona narracją ugrupowań związanych z obozem władzy. Ale to moda bardzo powierzchowna, bardzo tradycyjne podejście do patriotyzmu. Dzisiaj patriotyzm, to angażowanie się w życie społeczne, w przeróżne inicjatywy. Oparty jest na wspólnocie, a nie wykluczaniu. Istotą patriotyzmu jest wnętrze człowieka, a nie to co na zewnątrz - zauważa prof. Kazimierz Kik, politolog.
Sporo w tym racji. Zresztą o tym właśnie pisali właściciele Surge Polonia, o tym mówi licealistka Ola, wielu jej klasowych kolegów i koleżanek.
- Ta moda na odzież patriotyczną, to skutek oddziaływania narodowego. Chociażby robienia uroczystości narodowych z rocznicy powstania warszawskiego, które było zupełnie niepotrzebne. Polacy z wszystkiego potrafią robić interes, więc przy okazji tych obchodów pojawiają się stoliczki z chorągiewkami, nalepkami, koszulkami. Co to ma wspólnego z patriotyzmem? - pyta prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog. I dodaje, że wiedza historyczna osób, które noszą taką odzież często jest po prostu mierna.
- To widać po tym, co mówią członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego przepytywani przez dziennikarzy: ich wiedza historyczna jest właściwie żadna, zielonego pojęcia o niej nie mają. Powtarzają proste hasełka. Dla większości z nich, to wygłup, przebieranki - dodaje prof. Krzemiński.
Jest jeszcze ekonomiczny aspekt nowego zjawiska, bo odzież patriotyczna, to dzisiaj dobrze prosperujący biznes. Oprócz firm Surge Polonia, czy Red is Bad, na rynku pojawiły się dziesiątki innych, dla których często idee patriotyczne nic nie znaczą, chodzi wyłącznie o interes.
- Ta odzież nie jest tania - przyznaje Artur Zawisza. Wie, co mówi: koszulki, bluzy, czapki z jakimiś symbolami narodowymi są dużo droższe niż zwykłe ciuchy kupowane w sieciówkach.
- Powiem szczerze, najgorsza rzecz, kiedy w odczucia patriotyczne wkrada się biznes. A w tym przypadku tak właśnie się dzieje - mówi prof. Kazimierz Kik.
Cóż, koszulki z orłem na piersi budzą spore emocje. Widać to także na formach dyskusyjnych, na których czasami aż iskrzy.
Internauta1: „Wszystko zależy kto i po co to nosi. Jak ktoś wie, co nosi na koszulce to jest OK. Bardzo dobrze, że pamięta o historii i swoim kraju. Zwłaszcza w obecnych czasach, gdy usiłuje się zniszczyć świadomość narodową w wielu krajach, zwłaszcza europejskich. Natomiast jeśli ktoś chodzi w „żołnierzach wyklętych” albo „Husarii”, bo kolega ma taką albo dlatego, że to modne to jest debilem. Równie dobrze może sobie założyć koszulkę z flagą usa albo unii europejskiej.”
Internatura2: „Większość czasu spędzam poza granicami Polski, bo pracuje na terenie całej Europy, dlatego zamierzam zakupić sobie takie koszulki i bluzy by zamanifestować swoją ojczyznę i pochodzenie, może nie wyklętych, ale godło musi być. Wcale nie jestem kibolem, dresiarzem ani debilem, debilem są Ci, którym jak coś się nie podoba, to próbują swoje zdanie narzucić innym.”
Podobnych wypowiedzi są dziesiątki, po równo tych, którzy odzież zachwalają i tych, którzy uważają ją za coś szpetnego, kiczowatego, tandetnego. Chyba najwięcej racji miał w tym wszystkim jeden z internautów, który napisał krotko:
„Patriotyzm powinien być w sercu :)”