Odwołują swój ślub, bo wyjeżdżają za granicę...
W ubiegłym roku na ślubnym kobiercu w Łodzi stanęło 2700 par, z tego połowa w Urzędzie Stanu Cywilnego.
W tym roku zawarto już 150 małżeństw. Ale czy wszystkie pary, które wcześniej zarezerwowały termin, wzięły ślub?
Kilkanaście par w roku odwołuje ceremonię wcześniej informując o tym urząd. Tłumaczą, że z ważnych powodów nie mogą się stawić na uroczystość w wyznaczonym terminie. Przekładają ją na później i dotrzymują słowa, bo w końcu biorą ślub.
A są tacy, którzy nigdy już się nie pojawiają?
Takich par, które się rozmyśliły i w ogóle rezygnują z ceremonii zawarcia związku małżeńskiego jest rocznie kilka. Niczego nie odwołują pozostawiając sprawę własnemu biegowi. Nie zgłaszają się do urzędu, nie telefonują, nie przepraszają. Nie odbierają oczywiście swoich dokumentów.
Przepadają, jak kamień w wodzie?
Narzeczeni nie mają obowiązku wyjaśniania dlaczego zrezygnowali z zawarcia małżeństwa, chociaż wcześniej wyrazili taką wolę i złożyli dokumenty. To ich prywatna sprawa.
Nie wie więc pani dlaczego rezygnują ze ślubu?
Czasami ktoś zwierzy się, że powodem przełożenia zawarcia małżeństwa na późniejszy termin jest nagły wyjazd za granicę do pracy, na studia lub ciężka choroba. W dwóch pierwszych przypadkach dotyczy to młodych ludzi, w trzecim starszych osób po 60. roku życia, dla których jest to kolejne małżeństwo.
Czy tym, którzy nie zgłaszają się na swój ślub w wyznaczonym terminie grożą jakieś konsekwencje?
Oczywiście, że nie. Jeżeli nadal chcą się pobrać, muszą wszystko zaczynać od nowa, czyli znów zarezerwować termin, znów dostarczyć dokumenty, w tym nowe zaświadczenie o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa, które ważne jest tylko 6 miesięcy. W życiu różnie bywa...