Marcin Łada

Odurzony metanolem: Czincz many, marki, dolary?

Marcin Łada

Najdalszą podróżą zagraniczną mego dzieciństwa była wyprawa na kolonię pod Cottbus. Z całego wyjazdowego podniecenia szczególnie zapamiętałem załatwianie kieszonkowego.

Mogłem zabrać ze sobą maksymalnie 200 enerdowskich marek, bo tyle wynosiło oficjalne maksimum. W Zielonej Górze mieliśmy tylko jeden bank, który zajmował się wymianą i trzeba było jeszcze mieć specjalną „książeczkę walutową”, żeby te 200 marek legalnie przewieźć na drugą stronę granicy.

Ceregiele okrutne, a efekt mizerny. Nic z tego ani wtedy, ani dziś nie rozumiałem. Nie znałem też siły nabywczej wschodnioniemieckiej waluty. Szybko poznałem i moje zdziwienie tylko wzrosło. Skoro tyle formalności trzeba załatwić, żeby kupić „ludowe” marki to jak zdobyć mityczne dolary?

Zielone to był fetysz słusznie minionych czasów. Działały na ludzi i władzę jak narkotyk. Państwo praktycznie nie pośredniczyło w wymianie i z umiarkowanym zapałem ścigało wszystkich tych, którzy robili to nielegalnie. Nawiązując do dzisiejszej narkotykowej nomenklatury - mogłeś beknąć za samo posiadanie, ale nie musiałeś. Za „zielone” można było spełniać marzenia. To właśnie wtedy poznałem charakterystycznych panów, którzy w okolicach PKO na deptaku nagabywali przechodniów szeptem: „Czincz many, marki, dolary”. Cinkciarze.

W czasach mojej głębokiej młodości uchodzili raczej za niebezpiecznych cwaniaków, a nie za przejaw oddolnej inicjatywy gospodarczej. Zła sława cinkciarzy brała się z ryzyka, które wiązało się z wymianą. Podobno można było dostać w łeb albo rulon z pociętymi gazetami. Kiedy dowiedzieliśmy się, że jeden z naszych wuefistów opyla walutę, patrzyliśmy na niego jakoś tak inaczej, jakby z nieco mniejszym szacunkiem. Przynajmniej tak mi się dziś wydaje.

Z biegiem lat zapomniałem o cinkciarzach, bo walutę można było wymieniać w kantorach i nikt już nie nagabywał pod bankami czy obok jubilera, ale oni sami o sobie przypomnieli. Ćwierć wieku później pewien cinkciarz z Zielonej Góry sponsoruje dobro narodowe - polski futbol, zaprasza do zabawy byłych prezydentów, współpracuje z legendarnym Chicago Bulls, planuje badania nad sztuczną inteligencją. Aż trudno uwierzyć jak szybko smutny pan spod PKO pokonał ogromny szmat drogi i stał się księciem finansjery. Natury jednak nie oszukasz.

Falubaz ma przeszło 60 lat i nauczył się już, że nie wolno wybrzydzać. Jak dają bierz, a przy „czarnym sporcie” zawsze się człowiek trochę pobrudzi. Wygląda jednak na to, że po zetknięciu ze współczesnymi cinkciarzami nie wystarczy umyć rąk. Klub został wmanewrowany w sytuację, która daje zarobić wyłącznie prawnikom. Kiepski interes i zupełnie zbędne, bo źle oddziałujące na wizerunek zamieszanie. Brakuje jeszcze tylko sporu o Myszkę Miki. Od lat złośliwcy dopytują czy zielonogórski klub zapłacił dolę spadkobiercom Walta Disneya? Były partner ma kontakty w USA i zapałem porównuje różne znaczki, a stąd już bardzo blisko do rozmaitych, także złośliwych pomysłów. Idę dokładniej obejrzeć tę myszkę, bo coś może być na rzeczy i trzeba będzie zmieniać herb aż do wyjaśnienia sprawy. Czincz many, marki, dolary?

Marcin Łada

Marcin Łada

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.