Dziś pożegnamy Jana Manię, wiceprzewodniczącego rady miejskiej. Miał 61 lat, zmarł po ciężkiej chorobie. Msza pogrzebowa o godz. 11.30.
Jan Mania był doświadczonym samorządowcem, radnym kilku kadencji, działaczem Porozumienia Czerskiego. Zmarł w piątek wieczorem.
Miał duże poparcie wśród wyborców. Czerszczanie darzyli go dużym szacunkiem, wybierali go na radnego od 2006 r. Jego wielkim atutem była osobista kultura. Widać to było na posiedzeniach rady miejskiej. Gdy na sali toczono emocjonalne spory, Mania się w nie nie wdawał. Unikał takich sytuacji. Wolał przemilczeć takie momenty i nie zabierać głosu, a jeżeli już musiał, to starał się raczej łagodzić konflikt i starannie dobierał słowa. Tak, by wypowiedzieć się merytorycznie, ale nikogo przypadkiem złym słowem nie obrazić.
Gdy już zabierał głos, widać było, że wszystko miał przemyślane i żadnej kwestii nie pozostawiał na żywioł. Jan Mania był długoletnim pracownikiem Lasów Państwowych. Pracował na stanowisku zastępcy nadleśniczego Nadleśnictwa Czersk, a ostatnio w Nadleśnictwie Woziwoda na stanowisku inżyniera nadzoru.
Społecznik. Jego odejście to duża strata dla czerszczan. Odszedł człowiek, który potrafił porozumieć się z każdym. Życzliwy i szukający u innych tego, co może łączyć, a nie - dzielić.
Był powszechnie lubiany i szanowany. Przyroda i las - to były jego żywioły. Tam się czuł najlepiej. Był wielkim lokalnym patriotą. Kochał swoje miasto.