Odszedł ambasador Bydgoszczy
Tak o śp. Henryku Skrzypińskim mówił nad urną z Jego prochami dr Andrzej Bogucki, prezes Towarzystawa Gimnastycznego „Sokół” II Bydgoszcz -Fordon.
Sięgam po tekturową teczkę, do której przed laty włożyłam pierwszy list od pana Henryka. Przez ponad osiem lat uzbierało się sporo tekstów pisanych odręcznie (dziś to wielka rzadkość). Wszystkie dotyczą historii - większość dziejów miasta nad Brdą, ale są także zagraniczne wątki. Prawie wszystkie listy były drukowane w „Albumie”.
Pan Henryk wspominał m.in. swoich nauczycieli oraz koleżanki i kolegów ze Szkoły Powszechnej nr 10 przy ul. Św. Trójcy (uroczystości z okazji święta 3 Maja) i Państwowego Liceum Dla Dorosłych (matura w 1951 r., szkoła mieściła się w gmachu przy ul. Kopernika). Opisywał entuzjastyczne przyjęcie zgotowane witanym na bydgoskim lotnisku 30 czerwca 1934 r. braciom Adamowiczom (samolotem zbudowanym własnym sumptem przelecieli Atlantyk), pokazał Czytelnikom swoich bliskich kąpiących się na „Rivierze” i w Brdzie, niedaleko kawiarni „Bristol”.
Przy okazji ważnych rocznic komentował to, co działo się tu i teraz, odwołując się do własnych przeżyć i przypominając, co przeżywali polscy żołnierze walczący - tak jak On - w 2. Korpusie Polskim pod wodzą gen. Władysława Andersa.
W artykule „Wstrzymany pościg” (2014 r.) opisał nastrój rozczarowania postawą zachodnich sprzymierzeńców, którzy na konferencji w Jałcie (luty 1945 r.) oddali Stalinowi we władanie trzecią część Polski. Pisał, że „napięcia, jakie wówczas powstały we Włoszech, na styku wojsk alianckich, w tym polskich, a komunistycznej Jugosławii dały początek „żelaznej kurtynie” w Europie, począwszy od Adriatyku”.
W tym samym tekście wspominał polskich żołnierzy poległych w walkach o Bolonię (sam brał w nich udział), w tym 116 pochodzących z Kujaw i Pomorza. Przypomnę, że to dzięki Panu Henrykowi Czytelnicy „Albumu” mogli zobaczyć groby „krajan”, którzy oddali życie za „wolność naszą i waszą” (pokazaliśmy zdjęcia nagrobków, które sam wykonał na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bolonii).
W lipcu 2012 r. brał udział w rocznicowych obchodach zwycięskiej - drugiej po Monte Cassino - bitwy o Ankonę. W specjalnej korespondencji, którą nadesłał po powrocie były zdjęcia nagrobków i życiorysy 38 zidentyfikowanych mieszkańców Kujaw i Pomorza, spoczywających na cmentarzu u stóp Sanktuarium Matki Boskiej Loretańskiej, w pobliżu Ankony.
Z pobytu na Monte Cassino (w 2014 r. minęło 70 lat od zwycięskiej bitwy z udziałem żołnierzy 2. Korpusu Polskiego) przywiózł zdjęcia grobów bydgoszczan poległych w trakcie zdobywania „tej piekielnej góry”. Udostępnił nam nie tylko fotografie , ale także życiorysy poległych.
Bywało, że prostował i poprawiał to, co trafiło na łamy naszego dodatku historycznego. Miał fenomenalną pamięć, a przy tym ogromną wiedzę, którą stale uzupełniał.
Żywo reagował na wszystko, co miało związek z historią miasta. Kiedy w 2012 r. powstał Klub Historyczny im. gen. Stefana Roweckiego „Grota” życzył „Albumowi”, by rozpowszechniał wiedzę, która będzie tam przekazywana (sam został członkiem Zarządu Klubu „Grota”, w maju 2013 r. przedstawił swoją drogę na Monte Cassino, dając wykład, który jest do dziś wspominany).
Zmarły 26 kwietnia Henryk Skrzypiński to wyjątkowa postać. Bydgoszczanin z 200-letnimi korzeniami, człowiek o ogromnej wiedzy historycznej - nie tylko regionalnej, który władał kilkoma językami obcymi, przewodnik PTTK. Przez dziesiątki lat oprowadzał zagraniczne wycieczki po swoim ukochanym mieście, pokazując miejsca, które były wizytówką miasta, i które stanowiły ważny ślad w jego wielowiekowej przeszłości.
Na łamach „Albumu” wspominał”, że Bydgoszcz poznawał już jako dziecko - na wspólnych z rodzicami spacerach pytał, dlaczego ulicą, którą szli akurat tak się nazywa.
Rodzinne miasto utracił, kiedy jako nastoletni przymusowy robotnik III Rzeszy trafił do pracy u niemieckiego gospodarza. Przetrwał, bo z domu otrzymał m.in. książki polskich pisarzy. Stamtąd, przez Francję, droga Jego wiodła do polskiej armii.
Nie otrzymam już kolejnego listu, nie posłucham unikatowych wspomnień. Tym bardziej cenię to, co dostałam. Panię Henryku, dziękuję.