Odsłoń nogi i ramiona. Złap słońce!
Lato to czas, kiedy w naturalny sposób możemy podładować akumulatory z witaminą D. Warto, bo ponad 90 proc. Polaków cierpi na jej niedobór.
Matka natura doskonale wiedziała co robi, lokując człowieka na ziemi, a nie pod nią. Gdyby nie słońce, byłoby z nami marnie. Dlatego błędem jest unikanie promieni słonecznych w ogóle. Chowając się przed słońcem od świtu do zmroku - zamiast pomóc, możemy sobie zaszkodzić.
Z badań epidemiologicznych wynika, że ponad 90 proc. Polaków cierpi na niedobory witaminy D, która syntetyzuje się w organizmie właśnie pod wpływem słońca. Taki stan rzeczy grozi nie tylko osteoporozą i krzywicą, ale również cukrzycą, nowotworami i depresją.
Słońce - pod warunkiem, że dawkowane z umiarem - działa jak lekarstwo. Wzmacnia odporność, dodaje energii i poprawia samopoczucie. Wraz z jego niedoborem, maleje poziom serotoniny w organizmie, która reguluje nastrój człowieka, a do której wytwarzania w mózgu niezbędne jest światło dzienne. Pod wpływem słońca organizm pozbywa się również nadmiaru cholesterolu.
Ekspozycja na słońce wspiera leczenie niektórych dolegliwości skórnych, takich jak trądzik, łupież czy egzemy. Słoneczna terapia sprawdza się także przy problemach z depresją - to nie jest przypadek, że choroba ta zbiera największe żniwo w okresie jesieni i zimy.
Do niedawna witaminę D (zwaną też witaminą słońca) kojarzono wyłącznie z korzystnym wpływem na układ kostny (dzięki niej możliwe jest wchłanianie wapnia przez organizm). Wiadomo było, że jej niedobory grożą krzywicą u dzieci, a u starszych osób, zwłaszcza kobiet po menopauzie - osteoporozą i związanymi z nią złamaniami. Dzięki rozwojowi nauk medycznych mamy coraz więcej dowodów na to, że witamina D działa na cały organizm, niezależnie od wieku. Receptory dla niej obecne są niemal w każdej komórce naszego ciała. Na liście schorzeń związanych z niedoborem witaminy D znajdują się choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, nowotwory (m.in. rak piersi i jelita grubego), choroby autoimmunologiczne, reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane.
- Warto wiedzieć, że aby doszło do syntezy witaminy D w organizmie, nie trzeba wysiadywać na słońcu godzinami. W zupełności wystarczy 10-20 minut dziennie, pomiędzy godziną 10 a 15. Trzeba jednak odsłonić mniej więcej 20 proc. powierzchni skóry, najlepiej przedramiona i nogi - w tych miejscach synteza jest najlepsza, oraz nie smarować skóry filtrami przeciwsłonecznymi - mówi dr n. med. Urszula Spiechowicz-Zatoń, specjalista chorób wewnętrznych, właścicielka specjalistycznej praktyki lekarskiej DILOS w Chorzowie. Kiedy jesteśmy na urlopie nad morzem, możemy np. syntetyzować witaminę D w drodze na plażę, a dopiero na miejscu posmarować ciało kremem czy olejkiem z filtrem UV.
W związku z położeniem geograficznym, w Polsce synteza skórna witaminy D zachodzi jedynie w słoneczne dni, i tylko od końca kwietnia do początku września (związane jest to z kątem padania promieni słonecznych). W pozostałym okresie roku witaminę D powinniśmy organizmowi dostarczyć, stosując odpowiednią dietę albo suplementację.
Najwięcej witaminy D zawiera mięso niektórych ryb (łosoś, dorsz, tuńczyk, śledź, makrela, sardynki, węgorz i inne) oraz tran. Ważnymi jej źródłami są również wątroba, mleko, ser, żółtko jaj i niektóre grzyby. Ale... sama dieta to za mało. Z badań wynika, że aby uzupełnić niedobory witaminy D wyłącznie z pokarmów, musielibyśmy wypijać dziennie kilkanaście litrów mleka albo zjadać kilkadziesiąt jajek lub kilkaset gramów ryby morskiej.
Za optymalne uznaje się stężenie witaminy D we krwi od 30 do 50 nanogramów na mililitr.
Poziom witaminy D można sprawdzić za pomocą badania. Polega ono na pobraniu krwi i oznaczeniu 25-hydroksywi-taminy D w surowicy. Niestety, nie jest ono refundowane przez NFZ. Jego koszt waha się od 40 do 80 złotych. Wykonują je tylko niektóre laboratoria, które mają specjalne uprawnienia.
Autor: Agata Markowicz