Odra coraz częściej łączy
Łukasz Kozłowski, prezes stowarzyszenia Odra dla turystów podsumowuje sezon na rzece. Czy już można odtrąbić turystyczny sukces Odry? Co się wydarzy w przyszłym roku?
Mamy listopad, więc możemy zabierać się za podsumowanie minionego sezonu.
Tak, sezon skończył się planowo, z końcem października. Oba statki stoją już w Nowej Soli gotowe do zimowania.
Dość rzadka okazja by zobaczyć je razem.
Dwa lata temu tak było, gdy to wszystko dopiero się zaczynało. Rok temu staliśmy Zefirem pod Gryfinem, bo nie było możliwości spłynięcia, z kolei Laguna została w Głogowie. A teraz udało się obie jednostki sprowadzić w jedno miejsce.
Nie jest żadną tajemnicą, że pogoda i Odra nie współpracowały w tym roku.
W najlepszym momencie, czyli miesiącach wakacyjnych, znowu tej wody zabrakło. W połowie czerwca, gdy odbywają się wszystkie święta miasta, wody było na styk. Miałem problemy, żeby dotrzeć na Rybobranie do Krosna Odrzańskiego, ale udało się dzięki umiejętnościom naszych kapitanów. Podobnie jak rok temu, było bardzo źle. Ale to jest kwestia tego, do czego się odnosimy. Rok temu było jeszcze gorzej, więc teraz tylko „bardzo źle”.
Teraz byliście mądrzejsi o doświadczenia poprzedniego sezonu.
Tak. Krótko mówiąc: szukaliśmy wody. Byliśmy tam, gdzie było jej pod dostatkiem. Jak tylko mogliśmy, to wyprzedzaliśmy pewne ruchy matki natury. To oczywiście rozwaliło nam totalnie harmonogram.
Myślę, że pobilibyśmy rekord z roku 2014. Wtedy było 30 tys. pasażerów.
A jak to pływanie pod dyktando Odry przekładało się na liczbę pasażerów?
Staraliśmy się informować na bieżąco o naszych ruchach. Z jak największym wyprzedzeniem. I mimo tych problemów, mieliśmy ponad 8 tys. osób więcej niż rok temu. W poprzednim sezonie przewieźliśmy 14 tys. pasażerów, teraz 22 tys.
Więc sukces można odtrąbić?
Oczywiście! Ale bardzo dużo pracy i nerwów nas to kosztowało. Poza tym przepływaliśmy cały sezon bez awarii, bez żadnych losowych przypadków. Nic złego się nie wydarzyło. Mieliśmy za to dużo rejsów tematycznych czy innych wydarzeń, ludzie byli zadowoleni.
Możemy tylko gdybać, jak wyglądałyby te liczby, gdy warunki były bardziej sprzyjające.
Myślę, że pobilibyśmy rekord z roku 2014. Wtedy było 30 tys. pasażerów. I na to się na początku zanosiło, bo pierwsze miesiące tego roku były bardzo dobre, ale potem z racji wody zaczęliśmy pływać w kratkę…
Rozumiem, że mówienie o warunkach w przyszłym roku to kompletne wrażenie z fusów?
Tak rzeczywiście. Ale zanosi się na mroźną zimę i to daje mi nadzieję. No nie może być trzeci rok z rzędu tak samo, bo to już byłoby coś nie tak! Poza tym mamy zapowiedzi naszej władzy, że z Odrą będzie działo się tylko lepiej. My też swoją pracą robimy wokół tej rzeki trochę pozytywnego zamieszania.
Oprócz tej standardowej oferty będziemy kontynuować chociażby rejsy szkolne czy ofertę dla seniorów połączoną z profilaktyką zdrowotną.
Pojawiają się sygnały, że rząd chce użeglownić Odrę.
Mocno trzymam kciuki za powodzenie planów użeglowienia Odry, ale jestem realistą. Jak będzie lepiej, to będzie lepiej, póki co, muszę pracować na tym, co jest. Ale z dużymi nadziejami patrzymy w przyszłość.
A co nowego czeka nas w 2017?
Największym wyzwaniem, na które osobiście bardzo się cieszę, będą te małe przystanie. One są w zasadzie gotowe. Więc dojdą nam nowe miejsca, gdzie będziemy mogli przyjąć lub wysadzić ludzi.
Czy to wpłynie na harmonogram?
Tak, zwłaszcza na atrakcyjność rejsów. Bo dziś możemy pływać „wokół komina”. A teraz czeka nas rok przełomowy, bo rejsy wejdą w nowy wymiar. To będzie całkowicie nowa oferta, którą będziemy proponować na rok 2017.
W sumie to tworzycie coś od zera.
Tak! Ale jeszcze bardziej będziemy mogli wykorzystywać turystyczny potencjał Odry.
Cieszę się, że wszyscy widzą potrzebę współpracy i rozwoju żeglugi.
Zapewniam, że będzie naprawdę ciekawie.
Oprócz tej standardowej oferty będziemy kontynuować chociażby rejsy szkolne czy ofertę dla seniorów połączoną z profilaktyką zdrowotną. To się świetnie przyjęło.
Oprócz tego mamy jeszcze sporo pomysłów z poprzednich lat, których nie zdążyliśmy do tej pory zrealizować
Chcemy też mocno wyjść z promocją poza region. Zakreślimy cyrklem większe kółko.
A zdarzali się w tym roku turyści spoza województwa i kraju?
Mieliśmy zamówienia z Lubina, Szczecina, Poznania czy Wrocławia. Berlin nagminnie się nam pojawia. Jest o nas coraz głośniej. Na Facebooku mamy już ponad 18 tys. fanów.
Niedawno uruchomiliśmy nasz profil na instragramie, gdzie pokazujemy jak piękna jest nasza rzeka.
Warto też podkreślić rolę naszych gmin członkowskich, ale też Zielonej Góry i Gorzowa oraz urzędu marszałkowskiego, bo widać z ich strony olbrzymią wolę współpracy i zaangażowanie. Fajnie by było, gdyby grono członków stowarzyszenia jeszcze się powiększyło. W ogóle dużo instytucji sprzyja nam i z nami współpracuje.
Cieszę się, że wszyscy widzą potrzebę współpracy i rozwoju żeglugi. Bo tylko wspólnym wysiłkiem możemy doprowadzić do tego, że Odra znów ożyje.
Wrogów nie macie?
Ja wrogów nie szukam! Trzeba współpracować, rozmawiać. W końcu robimy to dla ludzi! I myślę, że warto, bo wychowujemy nowe pokolenie wodniaków.
Myślę, że już trochę tę rzekę odczarowaliśmy, bo przecież kiedyś Odra kojarzyła się tylko z powodzią i zagrożeniem. A teraz naprawdę cieszę się, że Odra łączy.
Na pewno nasze działanie daje jakiś bodziec do rozwoju infrastruktury wzdłuż rzeki i ogólnie pojętej turystyki. My mamy to wszystko pobudzić, a za nami mają wejść prywatne jednostki i instytucje.