Nie tylko bydgoszczanie wśród spuścizny po swoich przodkach znajdują obrazy namalowane przez Elżbietę Śliwińską. Część z nich jest w Jarocinie.
Czasami prace te wisiały w domach od dawna, ale o ich autorce nic już nie było wiadomo. Teraz zaś trudno nawet ustalić, w jakich okolicznościach rodzina weszła w posiadanie prac Śliwińskiej. Powstały zwykle na początku XX wieku. Mają około 100 lat.
O Elżbiecie Śliwińskiej (1878-1954) pisaliśmy w „Albumie Bydgoskim” kilkakrotnie. Nie była bydgoszczanką, ale dużą część życia spędziła w mieście nad Brdą. Tu zmarła, pochowana jest na Cmentarzu Nowofarnym. W Bydgoszczy bywała przed i w czasie I wojny światowej. Tu od 1900 roku zamieszkali jej rodzice - Aleksander i Felicja Śliwińscy. Felicja z domu Święcicka, była rodzoną siostrą znanego w Bydgoszczy budowniczego, Józefa Święcickiego.
Malarka przebywała także w Jarocinie, u swego brata Leona Śliwińskiego. Tam również dużo malowała, część obrazów przetrwała.
Jeden z nich, pejzaż dużych rozmiarów, od wielu lat wisiał w Jarocinie, w domu babci p. Szymona Kmieciaka. Wiadomo tylko, że dziadek od kogoś obraz dostał. Praca jest sygnowana, pochodzi z 1917 r. Pan Szymon długi czas nie mógł niczego dowiedzieć się o malarce.
Obraz przekazał muzeum w Jarocinie. Placówka do tej pory nie miała żadnej pracy malarki, swego czasu w mieście znanej. Obraz malowany jest techniką olejną, wymaga renowacji. - Płótno ma oryginalną ramę, z bardzo niewielkimi uszkodzeniami, co jest jego istotnym walorem - mówi Sebastian Pluta, dyrektor Muzeum Regionalnego w Jarocinie.
W Poznaniu jest portret hrabiny Jadwigi Dembowskiej, po mężu Borowskiej. Elżbieta Śliwińska namalowała go na początku lat 30.; Dembowska była wtedy w Bydgoszczy, tu wyszła za mąż. Duży portret w szerokiej złotej ramie jest w dobrym stanie.
Śliwińska dużo dla Dembowskiej malowała. W rodzinnych opowieściach przewijają się wspomnienia m.in. o pięknym, dużym obrazie, będącym kopią ołtarza bodajże w Wilnie. Miała też skopiować obraz z ołtarza któregoś z bydgoskich kościołów. Nie wiemy, co się stało z tymi obrazami.
Na stare, zapomniane obrazy w swoich domach zaczęli też zwracać uwagę bydgoszczanie. Inż. Robert Dmochowski ma obraz datowany na 1914 rok, sygnowany nazwiskiem Elżbiety Śliwińskiej. Wie, że należał do jego pradziadka Henryka Kaszubowskiego.
Henryk Kaszubowski to znany w przedwojennej Bydgoszczy jubiler. Reklamował się w książkach adresowych i bydgoskiej prasie: „Najstarszy zakład zegarmistrzowsko-złotniczy. Zaprzysiężony rzeczoznawca branży jubilerskiej”. Sklep mieścił się przy ul. Długiej 22.
To także pejzaż, o wymiarach 100x80 cm. Nie dowiemy się już, w jaki sposób jubiler wszedł w posiadanie obrazu. Wygrał na którejś z loterii dobroczynnych? Może kupił?
Kolejny obraz pokazała nam Beata Janosz. Zainteresowała się nim, wiadomo jedynie, że „był w rodzinie od zawsze”.
Powoli więc poznajemy coraz więcej obrazów namalowanych przez Elżbietę Śliwińską-Kapturkiewicz, będących w posiadaniu nie tylko jej krewnych, ale obcych ludzi. Wiemy, że malowała także obrazy o tematyce religijnej, kopiowała wielkich mistrzów malarstwa. Jeden z takich obrazów (przedstawia św. Antoniego z Padwy z Dzieciątkiem) namalowany przez Bartolomeo Murillo znajdował się w kaplicy pw. św. Floriana.
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy powiadomili nas o odnalezionych obrazach, przesłali ich zdjęcia i informację. Dzięki temu wiedzą możemy podzielić się z Czytelnikami „Albumu Bydgoskiego”.
Elżbieta Śliwińska stała się w Bydgoszczy popularna od końca 1918 roku. Choć pojawiała się w mieście i wcześniej, o czym świadczą daty na posiadanych przez bydgoszczan jej obrazach. Początkowo raczej sprzedawała swoje prace na rozmaitych imprezach dobroczynnych. Dzięki temu dała się poznać.