Budowlani Lubsko zmagają się z ogromnymi problemami kadrowymi, a beniaminek z Przylepu chce się dobrze.
Mimo niezbyt wysokiego budżetu i wielkich wzmocnień zespół z Lubska chciał pokazać, że będzie w stanie zagrać w trzeciej lidze. Podopieczni trenera Roberta Ściłby zdobyli 18 punktów i zajęli 16 pozycję. Działacze byli realistami i wiedzieli, że utrzymanie jest praktycznie niemożliwe. Jednak ambicji i woli walki Budowlanym odmówić nie można. Mimo problemów kadrowych walczyli z dużo silniejszymi rywalami na tyle, na ile mogli. Teraz czeka ich trudny sezon w czwartej lidze.
Odeszli kluczowi zawodnicy: Adrian Jeremicz, Jarosław Owsiany, Karol Łyczko, Marcin Bławuciak, Michał Bondarenko, Gerard Maćkowiak oraz Robert Sieczkowski. Następców jak na razie nie widać. Do kadry wrócił Maciej Trziszka, bramkostrzelny napastnik, który na czwartoligowych boiskach powinien być gwarantem kilkunastu bramek. Z drużyny rezerw oraz juniorów do pierwszego składu zostali przesunięci: Marek Michniacki, Adrian Baworowski i Patryk Poprawski. Mecze kontrolne pokazały, że bez wzmocnień ciężko będzie walczyć o ligowe punkty. Trzy mecze to trzy porażki: z Nord Guben 1:3, z Tęczą Krosno Odrz. 2:3 i z Cariną Gubin 1:5. W dwóch pierwszych starciach trener nie mógł nawet liczyć na pomoc rezerwowych, bo po prostu ich nie było...
- Bardzo ciężko jest nam przygotowywać się do rozgrywek. Na treningi przychodzi bardzo mało piłkarzy. Odeszło od nas ośmiu podstawowych graczy. Nie mam ich kim zastąpić. Będą musieli grać młodzieżowcy, może uda się jakoś “skleić” kadrę, ale na pewno nie będzie jakości w zespole. Zawodnicy wolą grać w mniejszych miejscowościach za 150 złotych, a występy w Lubsku nie są już dla nikogo nobilitacją. Zagramy jeszcze dwa sparingi: w środę z Promieniem Żary i w sobotę z Arką Nowa Sól - powiedział trener Ściłba.
Awans do czwartej ligi jest największym sukcesem w historii TS Przylep, który będzie obchodził w tym roku swoje 70-lecie. Rok temu wygrali w cuglach zielonogórską klasę okręgową z przewagą 14 punktów nad Koroną Kożuchów. Drużyna trenera Tadeusza Makowskiego do sezonu przygotowuje się już od 11 lipca. Ma rozegrane trzy mecze kontrolne. Bilans jak na razie jest bardzo dobry, wszystkie zwycięstwa: z Tęczą Krosno Odrz. 3:1, z Amatorem Bobrowniki 2:1 i z drużyną Centralnej Ligi Juniorów Falubazu Zielona Góra 3:2. W środę czeka ich starcie z beniaminkiem “okręgówki” Zorzą Ochla, a ostatnim testem przed historyczną inauguracją będzie sparing z Promieniem Żary, który zostanie rozegrany w sobotę.
- Dwóch zawodników, niestety, zakończyło karierę, a kolejni dwaj wyjechali do pracy za granicę. Cały czas testujemy potencjalnych nowych graczy, którzy będą mogli wzmocnić nasz zespół, ale jeszcze się z nimi nie dogadaliśmy. Chciałbym, aby do Przylepu trafiło pięciu, może sześciu piłkarzy - powiedział prezes Witold Wiśniewski. - Chcemy wygrywać jak najwięcej spotkań. Przy odpowiednim zaangażowaniu i mobilizacji drużyny będzie to możliwe. Głównym celem jest oczywiście utrzymanie w mocnej lidze, o które nie będzie łatwo. Wierzę, że zaprezentujemy się dobrze, a kibice w Przylepie będą mieli sporo powodów do radości - dodał.