Odkrywamy Białystok. Zburzony już dworzec PKS był kiedyś perełką naszego miasta

Czytaj dalej
Fot. Muzeum historyczne w Białymstoku
Tomasz Mikulicz

Odkrywamy Białystok. Zburzony już dworzec PKS był kiedyś perełką naszego miasta

Tomasz Mikulicz

Największy i najnowocześniejszy w Polsce. Tak pisała o nim w latach 80. branżowa prasa. Budowniczy dworca Zbigniew Łopianecki wspomina czasy sprzed handlowego chaosu lat 90.

- Kiedy w połowie marca w „Porannym” ukazał się artykuł z tytułem, że nikt nie broni burzonego dworca PKS, zadzwonili do mnie znajomi. Zapytali, dlaczego milczę - opowiada Zbigniew Łopianecki.

Dziś jest honorowym prezesem białostockiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP. Przed laty, jako zastępca dyrektora działu technicznego, budował białostocki dworzec PKS.

- Łza mi się w oku zakręciła, gdy widziałem jak burzą dzieło mego życia. Dworzec w ostatnich latach odsądzany był od czci i wiary, ale pierwotnie był perełką naszego miasta - mówi inżynier.

Przyniósł nam artykuł wydrukowany w sierpniu 1986 roku w czasopiśmie „Transport i drogi”. Tytuł robi wrażenie: „Największy, najnowocześniejszy. Dworzec na skraju Polski”. Aż nie chce się wierzyć, że to o naszym „obdartym molochu”, jak widzieli go ostatnio mieszkańcy.

- Pierwotny charakter tego miejsca zniszczył chaos lat 90. Dworzec zmienił się w bazar. Zaczęły pojawiać się jakieś budy z kanapkami. Na piętrze sprzedawano dywany. Dla nas, którzy pamiętali jego świetność, to był szok - opowiada Łopianecki.

Dworzec został otwarty w 1986 roku. Białostoczanie musieli na to czekać od lutego 1974 roku, kiedy to wkopano kamień węgielny. Były ciągłe poślizgi i dwukrotne wstrzymanie prac.

- Opłaciło się jednak czekać. Budynek był przykładem modernizmu. Monumentalny był jednak nie tylko z zewnątrz. Miał przestronny hol na parterze i poczekalnię na piętrze. Pasażer mógł skorzystać z czternastu kas biletowych. Do dyspozycji była też restauracja i bar. Wszystko oczywiście największe w Polsce. I nic dziwnego. W naszym PKS-ie pracowało wtedy od 5 do 6 tysięcy ludzi - wspomina nasz Czytelnik.

Na nowoczesnym dworcu PKS miało się nie skończyć. W planach była budowa równie dużego dworca PKP. Miał stanąć w miejscu dzisiejszego Centrum Park. Między dworcami widziano zaś 8-piętrowy biurowiec.

- Natomiast w carskim dworcu PKP mieściłoby się muzeum kolejnictwa. W innej koncepcji budynek miał być zburzony. W jego miejscu zostałyby położone tory, bo koleje chciały zwiększyć liczbę połączeń - mówi Łopianecki.

Kryzys ekonomiczny lat 80. i upadek PRL-u sprawiły, że na planach się skończyło.

- Już za demokracji chodziłem do kolejnych prezesów i dyrektorów. Mówiłem, że warto odnowić dworzec. Że z roku na rok niszczeje. Zawsze słyszałem, że nie ma pieniędzy - opowiada Łopianecki.

Dlatego z jednej strony cieszy się, że szefostwo PKS-u w końcu coś z tym zrobiło. - Tyle że nie powinni burzyć. Myślę że dałoby się odnowić stary dworzec. No ale teraz to już można sobie tylko pogadać. Zobaczymy, jak będzie wyglądał nowy. Rozpocznie się nowa historia.

Na koniec jeszcze cytat z artykułu z 1986 roku: „Inwestycji przewidzianych w pierwotnym projekcie obok budynku nowego dworca nie udało się zrealizować. Zapomina się o nich na chwilę, gdy 27 lipca, w 42. rocznicę wyzwolenia Białegostoku, o godzinie czwartej dwadzieścia sprzed nowego, wybudowanego na dobrym europejskim poziomie, największego i najnowocześniejszego dworca autobusowego w kraju, odjeżdża pierwszy autobus. Z Białegostoku do Supraśla”.

Ciekawostki

W artykule, który przyniósł nam pan Zbigniew czytamy, że dziennie dworzec odwiedzało 40 tys. pasażerów. „Na pochwałę zasługuje zaprojektowanie baru szybkiej obsługi na poziomie hallu głównego. Podobnego nie ma nawet na Dworcu Centralnym w Warszawie. Obsługa konsumentów powinna być o wiele lepsza niż na Dworcu Zachodnim PKS w stolicy, gdzie na bufet przeznaczono pomieszczenie pierwotnie przewidziane na stołówkę pracowniczą.”

Na dworcu mieścił się nawet hotel. Do dyspozycji podróżnych było 13 dwuosobowych pokoi.

W artykule opisano też ostatnie przygotowania przed otwarciem dworca. „W czternastu kasach porządki robią kasjerki. Pracownicy Oddziału I KPKS w Białymstoku - przyszłego użytkownika dworca - myją szyby. Budowlani marmury”. Reporter zauważył dyrektora okręgu krajowego PKS w Białymstoku Czesława Sawko. „Schylony nad marmurową okładziną ściany próbuje wydobyć najwyższy połysk z gładko wyszlifowanego kamienia. Martwią go rozlewające się miejscami szeroko w duże plamy białe żyłkowania brązowego marmuru. Z daleka wygląda to, jak ślad po nierównym chlapaniu farbą olejną. Oderwany na chwilę tłumaczy, że pracuje tu w czynie społecznym”.

Sawko mówił gazecie o trudnościach. „Zdążyliśmy zrealizować kilka innych ważnych inwestycji, m.in. zajezdnię w Łomży. Tylko oddanie do użytku dworca w stolicy regionu jakoś nie mogło dojść do skutku. Teraz jest to nasze największe osiągnięcie.

Tomasz Mikulicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.